Czy koronawirus to grypa?

W internetowych dyskusjach bardzo często pojawia się lekceważące stwierdzenie, że koronawirus to grypa i po co tyle wokół niego zamieszania. Czy to prawda? Istnieją pewne podobieństwa, jednak taka teza jest naciągana. Poniżej wyjaśniam dlaczego.

Koronawirus i grypa – podobieństwa

Zarówno koronawirus (COVID-19) oraz grypa to choroby zakaźne układu oddechowego. Podobieństwa między nimi można sprowadzić do trzech grup:

1. Przenoszenie

Droga przenoszenia SARS-CoV-2 oraz grypy to kontakt bezpośredni (kropelkowo lub za pośrednictwem skażonych powierzchni).

2. Zapobieganie

Sposób przenoszenia determinuje strategie zapobiegania, stąd są one takie same w przypadku tych dwóch rodzajów infekcji. Zaleca się dbanie o higienę rąk – ich częste mycie ogranicza ryzyko przeniesienia wirusa ze skażonych powierzchni. Do tego kaszląc należy zasłaniać twarz zgięciem łokcia lub chusteczką. W przypadku chusteczki należy ją od razu wyrzucić do zamkniętego kosza na śmieci. Wystąpienie objawów infekcji jest sygnałem do odizolowania, więc należy wtedy pozostać w domu, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby.

3. Objawy

Zarówno w przypadku COVID-19, jak i grypy, przebieg infekcji może być bardzo różny. Czasami jest on niemal bezobjawowy, czasami jednak objawy się nasilają. Wśród nich typowe to gorączka, bóle mięśni, kaszel, ogólny dyskomfort (określany zazwyczaj jako uczucie rozbicia), osłabienie, wymioty, biegunka. Przy obydwu chorobach, jeśli przebieg jest ostry, brak leczenia może prowadzić do zgonu. Przy obydwu również powikłaniem może być zapalenia płuc.

Koronawirus i grypa – różnice

Podobieństwa między tymi infekcjami praktycznie wyczerpują się na tych wymienionych w poprzedniej sekcji. Przejdźmy teraz do głównych różnic, których jest więcej:

1. Rozprzestrzenianie się

Mimo że grypa świetnie radzi sobie z rozprzestrzenianiem się, COVID-19 radzi sobie z tym nawet lepiej. Odpowiada za to różnica w czasie wylęgania, czyli odstępie między zakażeniem a wystąpieniem objawów. W przypadku koronawirusa jest on dłuższy i wynosi od 2 do 14 dni. Z jednej strony daje to przewagę grypie, ponieważ roznosi się szybciej, z drugiej – nosiciel koronawirusa dłużej go rozprzestrzenia zanim zostanie zidentyfikowany jako chory i odizolowany. COVID-19 może być rozsiewany do 48 godzin przed pojawieniem się objawów. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia jedna osoba chora na koronawirusa może średnio zarazić więcej osób niż chora na grypę.

2. Ciężki przebieg

Z jednej strony aż 80% infekcji COVID-19 przebiega bezobjawowo, z drugiej – aż 5% ma bardzo ciężki przebieg, wymagający hospitalizacji i profesjonalnej, medycznej opieki. Z tego względu koronawirusa uznaje się za groźniejszego od grypy. Sprawia to też, że SARS-CoV-2 ma dużo większą śmiertelność niż sezonowa grypa – jest to, wg szacunków WHO, 3-4% do 0,1%.

3. Brak szczepionki

Z tego względu, że grypa jest z nami “od zawsze”, mamy już opracowane skuteczne szczepionki na nią. Nie mamy jednak jeszcze szczepień na koronawirusa. Obecnie trwają intensywne prace nad nimi, jednak wymaga to czasu. Projekty są zarzucane lub zawieszane ze względu na poważne skutki uboczne.

Brak szczepionki przekłada się na brak tzw. odporności stadnej. Koronawirus łatwo się rozprzestrzenia, ponieważ nikt nie jest na niego odporny. W przypadku sezonowej grypy osoby zaszczepione aktualną wersją szczepionki przerywają łańcuch infekcji.

Zanim zlekceważy się koronawirusa, porównując go do “zwykłej grypy”, należy wziąć pod uwagę przede wszystkim jeden fakt – to nowa choroba, słabo jeszcze przebadana i brakuje metod jej zapobiegania oraz leczenia. Przez to rozprzestrzenia się szybko i rodzi ryzyko powstania sytuacji, gdy epidemia wymknie się spod kontroli, czyli stanie się to, co stało się we Włoszech. Przekroczenie progu wydolności systemu opieki zdrowotnej może mieć opłakane skutki.