W Polsce jest ponad 139 tys. kwestionowanych aut VW

logo VW

Jak poinformował w ubiegłym tygodniu minister środowiska Maciej Grabowski, w Polsce może znajdować się przeszło 139 tysięcy Volkswagenów, w których prawdopodobnie doszło do manipulacji w zakresie pomiaru spalin. Co to dla nas oznacza?

W ubiegłym miesiącu władze Stanów Zjednoczonych poinformowały, że Agencja Ochrony Środowiska podejrzewa koncern Volkswagen o manipulowanie przy pomiarze spalin generowanych z silników Diesla. VW przyznało, że oprogramowanie, co do którego pojawiły się takie podejrzenia, było instalowane w milionach samochodów sprzedawanych na całym świecie. Jak poinformował w poprzednim tygodniu minister środowiska Maciej Grabowski, w Polsce może być nawet 139 tysięcy takich pojazdów.

Okazało się, że silniki, o których mówili Amerykanie, czyli te dieslowskie z kodem EA 189 EU5, mogą znajdować się w 66 tys. 870 sprowadzonych do Polski Volkswagenach, ale montowane były też w pojazdach innych marek. Szacuje się, że w naszym kraju znajduje się jeszcze 58 tys. 890 pojazdów marki Skoda, które mają silniki wymagające zmiany oprogramowania, a także 12 tys. 049 samochodów marki Audi oraz 3694 Seatów. Co to oznacza dla właścicieli tych samochodów?

Polacy, którzy kupili samochody wymienionych marek wyposażone w silniki Diesla z oznaczeniem EA 189 EU5, muszą liczyć się z faktem, iż do końca przyszłego roku zostaną wezwani do stacji obsługi Volkswagena w celu kontroli oprogramowania. Zakłada się, że w ten sposób uda się sprawdzić wszystkie pojazdy, które mogą zawierać nieprawdziwe dane dotyczące ilości wydalanych spalin. Afera okazała się tak poważna, że w ostatnim czasie wyraźnie zaczęły tracić na wartości akcje należące do Volkswagena. Co więcej, do dymisji podał się dotychczasowy prezes spółki.

Minister Grabowski zapowiedział, że w najbliższym czasie politycy będą rozmawiali o problemie związanym z manipulacjami i możliwym nadmiarem spalin produkowanym przez samochody VW. Przedstawiciele unijnych resortów środowiska wystąpili nawet do władz UE z prośbą o zainteresowanie się tym tematem w trakcie najbliższej rady środowiskowej. W Polsce nad sprawą dyskutować mieli reprezentanci resortu środowiska, gospodarki oraz infrastruktury wraz z prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.