Polskie dzieci nie kupią już chipsów w szkolnych sklepikach

szkoła

Zgodnie z nowelizacją ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, polskie dzieci nie będą już mogły nabyć w szkolnych sklepikach niezdrowej żywności. Co ciekawe, na 429 posłów tylko jeden głosował przeciw tym zmianom.

Sejm podpisał nowelizację ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, która zakazuje sprzedaży niezdrowych produktów w sklepikach szkolnych. Dokument został opracowany i zaproponowany przez Polskie Stronnictwo Ludowe. Jego przyjęcie oznacza, że dzieci nie będą mogły już kupić chipsów i słodyczy w szkole. Z półek znikną też słodzone napoje. Ich miejsce zajmą zdrowsze przekąski, kanapki, soki owocowe i warzywne. Nowelizacja zabroni również reklamowania niezdrowych artykułów w placówkach szkolnych.

Dodatkowo, opiekunowie dzieci będą mieli możliwość decydowania o tym, co znajdzie się na półkach tego typu punktów handlowych. Nowelizacja zakłada bowiem, że jeśli rodzice uznają, iż w sklepiku sprzedawane są produkty zgodne z ustawą, jednak wciąż nieodpowiednie dla ich pociech, to będą mogli zwrócić się do dyrekcji placówki z prośbą o wycofanie tych towarów ze sprzedaży. Jednocześnie minister zdrowia ustali, jakie produkty będzie można sprzedawać w szkolnych sklepikach.

Przyjęcie dokumentu zapowiadano już od dawna. Premier Ewa Kopacz mówiła o nim niemal od początku swojej kadencji. Argumentując potrzebę przyjęcia nowelizacji tej ustawy zaznaczała, że szkoła jako jednostka wychowawcza i dydaktyczna, w której dzieci spędzają tak wiele godzin dziennie ma obowiązek zaszczepiania w nich prawidłowych przyzwyczajeń. Oferując w sklepikach odpowiednie produkty, szkoły będą uczyły dzieci tego, co jest dobre dla ich zdrowia, rozwijając w nich nawyki zdrowego żywienia, które być może uda im się zachować także w dorosłym życiu.

Dość ciekawy jest fakt, że na wszystkich 429 posłów tylko jeden opowiedział się przeciwko zmianom. Był to członek Kongresu Nowej Prawicy Przemysław Wipler. Dwóch polityków wstrzymało się od głosu, natomiast 426 osób poparło dokument. Co takiego nie odpowiada posłowi Wiplerowi w nowelizacji, że nie chciał, by weszła ona w życie? Uznał za absurd fakt, że politycy będą uczyć dzieci zdrowego odżywiania. Podkreślił, że jego zdaniem leży to w kompetencjach rodziców, a państwo nie powinno mieć w tej kwestii zbyt wiele do powiedzenia.