Polskie finanse zagrożone? Deficyt, inflacja, dług publiczny

monety złotówki

Konrad Gruza, flickr

Choć nowy minister rozwoju, w ślad za premier Beatą Szydło powtarza, że polskie finanse mają się nieźle, a rząd chce utrzymać gospodarczą równowagę w Polsce, to jednak plany PiS zakładają ogromne wydatki. Co z tego wyniknie?

Zarówno premier Beata Szydło, jak i minister rozwoju Mateusz Morawiecki zapewniają, że nowy rząd nie zagraża finansom kraju i zamierza dążyć do utrwalenia gospodarczej równowagi w Polsce. Mimo to część ekonomistów ma wątpliwości, czy jest to możliwe przy wydatkach, jakie już zaplanowało Prawo i Sprawiedliwość.

Obecna sytuacja gospodarcza Polski rzeczywiście jest całkiem niezła. Deficyt finansów publicznych wynosi ok. 3% wartości Produktu Krajowego Brutto. Dług publiczny mierzony zgodnie z metodologią Eurostatu wynosi natomiast nieco ponad 40% PKB. Deficyt na rachunku bieżącym ma wynieść w bieżącym roku ok. 1%. Mamy też spore, bo prawie 100-miliardowe rezerwy walutowe, za które można przez pół roku opłacać nasz import. Choć nie obserwujemy obecnie wzrostu cen produktów i usług, to jednak deflacja nie jest duża i wynosi ok. 0,5 w ujęciu rocznym. Plany, o których Beata Szydło mówiła w swoim expose, mogą jednak zmienić ten stan rzeczy.

Mimo zapewnień, że celem PiS jest zachowanie widocznej równowagi gospodarczej, część ekspertów spodziewa się, że realizacja zapowiedzi partii rządzącej może doprowadzić do destabilizacji zarówno wewnątrz kraju, jak i na zewnątrz. Ewentualne przeprowadzenie wszystkich planowanych zmian mogłoby wyraźnie spowolnić rozwój gospodarczy Polski, być może prowadząc nawet do kryzysu. Wszystkiemu winne są niebagatelne wydatki, jakich wymagać będzie realizacja programu wyborczego nowego rządu. Co najbardziej miałoby obciążyć budżet?

Do największych wydatków planowanych przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego należy ok. 48-50 mld złotych, które mają zostać przeznaczone na program pomocy rodzinom. Przypomnijmy, że na drugie i każde kolejne dziecko polska rodzina ma otrzymywać po 500 zł miesięcznie. Rząd zakłada, że w zamian mógłby otrzymać wyższe wpływy z podatków pośrednich, a sprzedaż detaliczna mogłaby przez to wzrosnąć nawet o 6%. Ekonomiści mają jednak wątpliwości, czy wydatek rzędu 50 mld złotych może zostać zrekompensowany w inny sposób.

Poza tym rząd planuje spore wydatki związane z wprowadzeniem darmowych leków dla osób po 75. roku życia. Sporo kosztować będzie również wprowadzenie godzinowej płacy minimalnej na poziomie 12zł brutto. Obciążeniem dla budżetu mają być też dotowane ubezpieczenia dla rolników i wprowadzenie programu inwestycyjnego o wartości, bagatela, 1 bln złotych!