Co podrożeje od września?

Upały, susze, powodzie i zmieniający się klimat – to wszystko wpłynie na wzrost cen żywności (i nie tylko) już w ciągu najbliższego miesiąca. Jesień szykuje podwyżki w sklepach.

Rolnicy już od kilku tygodni alarmują, że przez niespodziewane anomalie pogodowe ich zbiory nie są tak duże, jak jeszcze w roku ubiegłym. Najpierw mroźna, długa zima, potem deszcze, skrajne upały i żar lejący się z nieba, wichury i powódź. Takie warunki nie służą uprawie roślin ani dużym plonom. Tegoroczne zbiory są małe, więc jak najbardziej realna jest wizja jesiennych podwyżek.

Co pójdzie w górę? Za co zapłacimy więcej?:

  • chleb, bułki, wszelkiego rodzaju pieczywo (o minimum 10 groszy),
  • mąka i zboża (miesiąc temu tona mąki kosztowała 460 zł, dziś kosztuje 780 zł),
  • warzywa i owoce,
  • masło i sery,
  • nieznacznie podrożeje mięso i pasze,
  • prawdopodobnie cukier.

Zapowiadane podwyżki dotkną nie tylko klientów, ale przede wszystkim producentów żywności. Pasze i surowce do upraw już podrożały, a wielkie sieci handlowe, które ani myślą podnosić ceny – naciskają od dawna producentów żywności na jak najniższe stawki. Efekt jest prosty: producent wydaje wiele na produkcję, sprzedaje tanio i prawie po kosztach – bo markety nie chcą kupić drożej, a klient końcowy (my) zapłaci i tak więcej, bo sieci handlowe narzucają dziś i tak duże marże.

Producentom żywności pozostaje więc życzyć jedynie… przeżycia. Bo nic nie zapowiada tego, że zmieni się prawo „wolnego rynku” marketowego, które ich ostatnio mocno przyciska.