Rywalizacja u dzieci – jak powinien reagować rodzic?

Dwoja walczących ze sobą kilkulatków

Każdy rodzic zna tę sytuację – pociecha bawi się w gronie innych dzieci, atmosfera jest wręcz sielankowa, dzieciaki zgodnie znajdują wspólne tematy, gdy nagle pojawia się ostry wątek rywalizacji. Zaczyna się licytowanie, kto ma fajniejszy samochodzik, większą łopatkę, dalej skacze, wyżej się wspiął czy szybciej biega. Jak na to reagować? Czy rywalizacja między dziećmi jest czymś, co powinniśmy się starać wyrugować w procesie wychowania?

Rywalizacja w szerszym ujęciu nie jest do końca czymś złym. Potrafi motywować do tego, aby wciąż się doskonalić – uczyć się nowych umiejętności oraz trenować te już posiadane. Dzięki temu może się stać motorem życiowego sukcesu. Jednak lepiej mieć ją pod kontrolą, ponieważ nawet samo definiowanie „życiowego sukcesu” jedynie przez pryzmat kariery i pieniędzy zbytnio zawęża sprawę i może doprowadzić do sytuacji, gdy mimo uznania rodziny, przyjaciół i znajomych, nie jesteśmy szczęśliwi.

Jak zatem podejść do tych zalążków rywalizacji u dzieci? Czy porównywanie się z innymi i dążenie do tego, aby wypaść lepiej niż oni jest ok, czy świadczy o początkach wychowawczych problemów? Czy wymaga to kontaktu z psychologiem dziecięcym? Jeśli twoje kilkuletnie dziecko wykazuje takie zachowania, mam dobrą wiadomość – to normalne. Nie martw się. W tym artykule krótko wyjaśnię, skąd się to bierze i jak, jako wychowawca, powinnaś się do tego ustosunkować.

Podobnie jak większość zachowań dziecka, tak też rywalizacja powinna być postrzegana jako komunikat. Dziecko mówi nam, żebyśmy zwrócili na nie uwagę. Lepiej nie przypisywać temu zbyt dużej wagi, ponieważ u kilkuletniego dziecka jest to jedna ze strategii poznawania świata oraz zaspokajania potrzeb. W tym przypadki chodzi o potrzebę bycia dostrzeżonym i docenionym. Z tego względu prawidłowa reakcja na elementy rywalizacji w zabawie dzieci to poświęcenie dziecku uwagi, ale bez wartościowania jego zachowania. Czyli nie należy negować go i strofować za to, co robi. Takie strategie, także w przypadku wszystkich innych reakcji dziecka, prowadzą jedynie do stłamszenia i wyparcia, a nie do pozbycia się tego, co za nimi stoi. Zaś stłamszenie i wyparcie to początek większych problemów, ponieważ ukryte emocje nie znikną. Za to zaczną być odpowiedzialne za kształtowanie charakteru dziecka i po wielu latach będzie coraz trudniej wytropić przyczyny niekorzystnych cech osobowości.

Często reakcją rodzica na rywalizację między rodzeństwem jest wtłaczanie na siłę dziecka w jakąś rolę. Przykładowo – odbywa się to przez deklaracje pokroju “Jesteś starszą siostrą i nie powinnaś tak robić! Ustąp młodszemu bratu!”. Dziecko nas posłucha, jednak emocje, które pchały je do rywalizowania, pozostaną w nim, tyle że coraz bardziej stłamszone. Na pewno nie wpłynie to korzystnie na rozwój i nie pozwoli harmonijnie rozwijać się dojrzałej osobowości.

Najlepszą strategią wychowawczą jest więc bezstronność oraz robienie dziecku „przestrzeni” emocjonalnej i poznawczej, w której będzie ono mogło na spokojnie zapoznać się ze swoimi uczuciami. Nie spychaj więc żadnego z uczestników rywalizacji na pozycję winowajcy. Posłuchaj obu stron i postaraj się zadawać pytanie, dzięki którym dziecko będzie mogło nie tylko opowiedzieć ci o tym, co czuje, ale też samemu to zrozumieć. Zapytaj więc np. wprost „Chciałbyś, abym cię docenił za to, że dobrze robisz….?”, „Obawiasz się, że innym dzieciom lepiej udaje się…?”. Pamiętaj, że kilkuletnie dziecko nie ma takich komunikacyjnych blokad jak dorośli i na proste, szczerze zadawane pytania odpowie ci w taki sam sposób. Dzięki temu ty dowiesz się, co się dzieje w jego głowie, a samo dziecko będzie miało solidną podstawę do tego, by również zrozumieć swoje uczucia i nauczyć się na nie reagować.

Być może najtrudniejszym zadaniem wychowawcy jest nauczenie się akceptowania także niewygodnych emocji. O nich również trzeba umieć rozmawiać i robić im „przestrzeń”. Negowanie ich, chociażby przez stwierdzenia typu „Grzeczne dzieci tak nie robią!” to nie tyle droga na skróty, ale droga która nie doprowadzi nas do celu. W pełni zintegrowana osobowość, w tym dojrzała emocjonalnie, musi konfrontować się ze swoimi uczuciami, a nie spychać je w podświadome obszary.