Stabilizacja na rynku wtórnym

Rynek nieruchomości już dawno nie był tak stabilny jak teraz. Od początku 2010 roku  sprzedaż mieszkań rośnie. Specjaliści przewidują, że taki stan utrzyma się jeszcze na pewno przez kilka miesięcy.

Ożywienie czują nie tylko deweloperzy. Zainteresowanie mieszkaniami widać również na rynku wtórnym. Popyt jest duży, ponieważ ceny nie ulegają znacznym wahaniom. Od miesięcy utrzymują się na stałym poziomie, ewentualne odbijają na plus lub minus o ok. 3 proc. Tym samym chętni na zakup własnego M nie muszą spieszyć się z podejmowaniem decyzji. Nic nie wróży gwałtownego wzrostu cen, więc jest czas na to, by spokojnie wybadać rynek i wybrać nieruchomość, która jest odzwierciedleniem marzeń. Taka sytuacja daje czas kupcom na porównanie dostępnych ofert lub zgromadzenie wkładu własnego. Z drugiej strony jednak sprzedający muszą przygotować się na to, że proces sprzedaży może potrwać nieco dłużej, a chcąc go skrócić zmuszeni będą do opuszczenia ceny.

Największym zainteresowaniem wśród nabywców w ostatnich miesiącach cieszą się mieszkania budowane w nowej technologii. Mieszkania w budynkach powstałych po 2000 roku pobiły pod tym względem mieszkania z wielkiej płyty, które jak świeże bułeczki rozchodziły się jeszcze na początku roku. Kupujący zdecydowanie są dalecy od nabywania mieszkań w starych kamienicach. Jednak bez względu na to, jaki rodzaj budownictwa praeferują mają w czym przebierać.

Jedynym problemem dla nabywców mieszkań jest obecnie duża różnica cenowa lokali w różnych miastach w Polsce. Sprawą oczywistą jest fakt, że mieszkania w Warszawie i miejscowościach atrakcyjnych turystycznie są zdecydowanie droższe niż w innych, mniejszych miastach. Jak pokazują badania rynku, nawet do tego stopnia, że za tę samą cenę można kupić lokal o powierzchni 50 m kw. w Bytomiu i 14 m kw. w Warszawie. Jeśli więc ktoś planuje sprzedaż mieszkania w mniejszym mieście i za uzyskane pieniądze zakup mieszkania w większym mieście, musi liczyć się z tym, że metraż nowego lokum będzie mniejszy.