E-papierosy szkodzą zdrowiu?

Zaostrzona ustawa antynikotynowa zakazująca palenia w miejscach publicznych niektórych palaczy skłania do porzucenia szkodliwego nałogu. By wygrać tę walkę sięgają po różne metody.

Plastry, gumy do żucia, drażetki pomagające w rzucaniu palenia czy inhalery zastępujące papierosy to już powszechne sposoby oszukania nałogu. Na rynek polski wdarł się także inny produkt, którego celem jest dostarczanie małych dawek nikotyny w procesie inhalacji. E-papieros według producentów jest mniej szkodliwy niż tradycyjny papieros. W dodatku sprzyja porzuceniu nałogu.

Jednak to, co jest oczywiste dla producentów, dla lekarzy już niekoniecznie. Nie mogą oni potwierdzić, że produkt jest bezpieczny dla organizmu człowieka, ponieważ nie potwierdzają tego żadne badania.

Dlatego też naukowcy z uniwersytetu w Kaliforni postanowili zbadać właściwiości elektronicznych paierosów. Wyniki nie są tak optymistyczne, jak zapewnienia na opakowaniach produktów. Przede wszystkim papierosy wszystkich dostępnych marek nie uniknęły wad projektowych. Brak im też odpowiednich oznakowań, co już narusza zaufanie do jakości produktu. Tyle w kwestii technicznej.

Kwestii zdrowotnych nie udało się do końca poznać. O ile podczas palenia zwykłego papierosa spalany jest tytoń, co naraża palacza na wdychanie tysięcy szkodliwych substancji – związków chemicznych i toksyn, które osadzają się w płucach, tak podczas palenia e-papierosa tytoń nie wchodzi w grę. Nikotyna dostarczana jest wraz z innymi substancjami w postaci aerozolu. Nikt nie wie jednak, co to za substancjie i jaki jest ich skład. I to one właśnie budzą największe wątpliwości.

Stąd też kalifornijscy naukowcy zaproponowali, by póki nie zbada się zagrożeń dla zdrowia, wycofać produkt z legalnej sprzedaży. Ze względu na brak szczegółowych informacji o zawartości wkładów nikotynowych zakaz ich sprzedaży obowiązuje już w kilku krajach, m.in. w Australii czy Brazylii.