Apple szykuje zegarek

Apple iWatch

Plotki o tym, że Apple szykuje inteligentny zegarek (smartclock? smartwatch?) są w obiegu od kilku miesięcy. Kolejne pogłoski pochodzą z coraz wiarygodniejszych źródeł, pojawił się też przeciek informacji. Wygląda więc na to, iż rzeczywiście już niebawem świat ujrzy iWatch.

Według mnie na rynku mobilnych technologii od dłuższego czasu wieje nudą. Producenci prześcigają się w dodawaniu kolejnych liczb do specyfikacji swoich urządzeń, nie oferując jednak nam niczego jakościowo nowego. Mamy więc kolejne gigabajty, gigaherce, cale i piksele. Smartfony technologicznie puchną stając się przenośnymi komputerami, co jest pasjonujące jako gadżeciarska ciekawostka, jednak niewiele wnosi w naszą codzienność – internet działał na jednordzeniowych procesorach, będzie też działał na dwu-, czterordzeniowych, ultraszczegółowa grafika HD wyświetlana na małym ekranie może być doceniana dopiero po zastosowaniu lupy, kolejne tysiące aplikacji w stylu „klepnij kotka, aby miauknął” wymagają kolejnych gigabajtów pamięci… Rewolucji tu nie ma. Zachodzą ilościowe zmiany, które musiały i tak zajść. Dużo w tym „gonienia w piętkę”.

Fanem Apple nie jestem. Do niedawna nawet byłem wrogiem. Jednak w końcu dostrzegłem unikalną wartość tej marki – ma ona osobowość. To zasługa Stevena Jobsa, bo dzięki jego uporowi firma nie realizowała klasycznej korporacyjnej strategii, w której nowe projekty są wynikiem statystycznych i finansowych analiz. W Apple liczyła się wizja i produkty z Cupertino raczej kreowały zapotrzebowanie, niż na nie odpowiadały. Jestem ciekaw, czy wraz ze śmiercią Jobsa skończyły się złote czasy Apple’a?

Być może odpowiedzią na to pytanie będzie nowy produkt szykowany przez firmę spod znaku nadgryzionego jabłka. Ma to być „inteligentny” zegarek, w sieciowych plotkach nazywany iWatch. Wyposażone w elastyczny ekran urządzenie ma integrować sprzęt elektroniczny posiadany przez użytkownika. Będzie oczywiście współpracować z iPhonem, przenosząc na nadgarstek przynajmniej część z funkcji smartfona. Nie wykluczone, iż za pomocą iWatch będzie można wykonywać połączenia głosowe, zarządzać mailami i sms-ami, uzyskać połączenie z internetem. Jednak to nie wszystko. Zegarek Apple będzie mógł monitorować nasze tętno, mierzyć ilość kroków, użyjemy go jako pilota do TV (prawdopodobnie korzystając z Siri). Spodziewana jest też funkcja obsługiwania zbliżeniowych płatności.

Póki co, ciężko wyrokować o rynkowym sukcesie lub porażce iWatch. Co prawda nie jest to totalna nowość, bo inne firmy już eksperymentują z inteligentnymi zegarkami (np. projekt Pebble, który zaistniał dzięki Kickstarterowi), jednak temat jest świeży. Klientów na tego typu produkt nie ma zbyt wielu i Apple musiałby wykreować modę i zapotrzebowanie na „smartclocki”. Co może mu się udać, tak samo, jak udało mu się ze smartfonami i tabletami.

Funkcje iWatch to spekulacje. Nie ma oficjalnych doniesień. To samo dotyczy się terminu wejścia na rynek, lecz większość komentatorów uznaje, iż premiera urządzenia powinna nastąpić niebawem.