Marketing ukryty za „edukacją”

Brak środków na szkolenia dla lekarzy prowadzi do tego, że większość „szkoleń” organizują same koncerny farmaceutyczne – i to nie tyle dla poszerzania lekarskiej wiedzy, co dla czystego zysku!

Koncerny farmaceutyczne od lat organizują dla lekarzy najprzeróżniejsze szkolenia, których głównym celem wg tego, co głoszą, jest powiększanie wiedzy medyków, prezentacja nowych leków itd. Kłopot w tym, że zjawisko przybrało już taką skalę, że nie sposób nie zauważyć, że te „edukacyjne” konferencje, szkolenia i kursy mają na celu jedno: zachęcenie lekarzy do przepisywania pacjentom leków, które wprowadził dany koncern farmaceutyczny.

Jak wygląda edukacyjne szkolenie dla lekarzy? Dość dziwnie… najczęściej jest bezpłatne, na jakiejś ciepłej wyspie lub w kraju niezwykle atrakcyjnym turystycznie, z masą podarunków, upominków i tzw. souvenirów dla lekarzy. Samego szkolenia jest tyle, co wymienienie nowych cudownych leków, zachęcanie do ich stosowania, omówienie niepodważalnych zalet itd. I choć trudno zaprzeczyć potrzebie edukacji lekarzy i poznawania przez nich nowych leków, to gdy takie kursy robią firmy produkujące leki, to edukacja zaczyna przybierać formę mocno zakrojonego marketingu.

Sami lekarze chętnie korzystają z „rozwijających” konferencji: mogą zobaczyć nowy kraj, przeżyć coś ciekawego za darmo, wrócić do domu obładowani prezentami, tylko jak odbija się to na dobru pacjenta, który jest później leczony cudownym lekiem jednej firmy? Za pozorami edukacyjnymi jest dziś w medycynie tak duża dawka marketingu, reklamy i promocji, że specjaliści zaczynają alarmować i prosić o zmianę takiej sytuacji. Niestety, trudno będzie to zmienić: lekarzom nie oferuje się szkoleń z prawdziwego zdarzania, a przy różnych pensjach często starają się oni dorobić do wypłaty, lub zyskać ciekawą wycieczkę za żadną cenę.

 

Interesują Cię niestandardowe sposoby promocji? Przeczytaj recenzję książki „Marketing szeptany”.