Moda na pudry rozświetlające

Choć przez pewien czas pudry matujące były prawdziwym przebojem i obowiązkowym elementem kobiecych kosmetyczek, to jednak coraz częściej są wypierane przez pudry rozświetlające. Skąd takie zmiany?

Przez dłuższy czas pudry matujące robiły na świecie prawdziwą furorę. Pozwalały na skuteczne hamowanie wydzielania sebum, co szczególnie chwalono w upalne dni. Dzięki nim, cera pozostawała sucha i gładka.

Wbrew pozorom, puder rozświetlający również może pozwolić skórze pozostać atrakcyjną, choć niekoniecznie matową. Dodając jej jasności, powoduje, że jest świetlista, wygląda na bardziej zadbaną, zdrową. Przy okazji, nawilża ją, działając niemal tak samo, jak serum czy balsam. Żeby jednak uzyskać taki efekt, trzeba wiedzieć, jak prawidłowo korzystać z tego kosmetyku.

Przede wszystkim, puder rozświetlający należy nakładać w niewielkich dawkach. Lepiej jest sięgać po niego kilkakrotnie, wpasowując w twarz małe porcje niż przesadzić z jego ilością. Jest to tak ważne, ponieważ nadmiar substancji rozświetlającej powoduje błyszczenie się cery, dając wrażenie jej przetłuszczania się. Stosując puder tego typu możemy zauważyć, że cera jest niezwykle gładka zarówno po nałożeniu, jak i po zmyciu makijażu. To rezultat dobrego nawilżania.

Poza tym, świetna konsystencja kosmetyków rozświetlających powoduje, że idealnie ujednolicają one koloryt skóry, co dodaje twarzy piękniejszego wyglądu. Kontrolując ilość pudru, możemy uwydatnić najważniejsze cechy naszej urody. Np. nieco większa porcja pudru pozwala zaznaczyć kości policzkowe lub wymodelować nos.