250 tysięcy złotych dla rodzin ofiar katastrofy

Poczucie niesprawiedliwości wzbudzają informacje o wysokości odszkodowań, jakie dostaną rodziny ofiar smoleńskiej katastrofy. Po 250 tys. zł dla członków rodziny – dla wielu wydaje się być przesadą.

Po ogłoszeniu prawdopodobnej sumy odszkodowań dla rodzin tych, którzy zginęli w kwietniowej katastrofie pod Smoleńskiem – na forach internetowych, w mediach i na ulicach dosłownie zawrzało. Przeciętni obywatele są nie tyle co zaskoczeni wysokością kwoty, jaka zostanie wypłacona rodzinom ofiar, ile sposobem jej wypłacenia i nierównością sumy wobec innych, codziennych katastrof, które spotykają Polaków.

Zgodnie z rządowymi zaleceniami najbliższa rodzina, czyli z osobna: każde dziecko, współmałżonek i rodzic otrzymają od państwa (czyli jego podatników) po 250 tysięcy złotych. Gdyby podliczyć tę sumę na łączną liczbę przyszłych „beneficjentów” doszłaby ona do co najmniej kilkudziesięciu milionów złotych, choć nikt jeszcze nie podliczył, ile dokładnie osób najbliższych w rodzinie miała każda z poległych na pokładzie osób, więc suma ta może wzrosnąć. Polacy są coraz mocniej oburzeni takim podejściem: o podobnych pieniądzach może zapomnieć rodzina górnika, który zginął w kopalni, matka, której mąż wraz z dziećmi rozbił się samochodem, ojciec, którego dzieci zginęły w pożarze itd. Nierówność obywateli wobec prawa i podkreślanie tego, że cierpienie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej jest większe niż innych Polaków, którym ktoś w rodzinie zginął, może doprowadzić do sporego zamieszania w Polsce i w efekcie spadku notowań rządu. W końcu cierpienia nie da się przeliczyć na pieniądze, a już na pewno nie w taki sposób.