Makler giełdowy: wymarzony zawód czy przekleństwo?

praca maklera giełdowego

Ahmad Nawawi (Flickr.com)

Chociaż oglądając amerykańskie filmy o maklerach można mieć wrażenie, że to niezwykle emocjonująca, a do tego widowiskowa profesja, to jednak okazuje się, że w Europie praca ta wygląda zupełnie inaczej. Na naszych giełdach raczej trudno spotkać giełdowych graczy, którzy przekrzykują się, podnosząc stawki i w ten sposób decydując o zakończeniu transakcji. Absolutną większość działań przeprowadza się przy własnym komputerze, jedynie wpatrując się w kolumny z cyferkami i klikając myszką w odpowiedniej chwili.

Mimo tego, zawód maklera kojarzy nam się z wyjątkowymi emocjami, a skomplikowane egzaminy, jakie trzeba przejść, by uzyskać licencję dodają mu aury tajemniczości. Wrażenie to wzmaga się, gdy słyszymy niezrozumiały dla przeciętnego człowieka język giełdowy, w którym większość terminów nic nam nie mówi. Sami maklerzy zapewniają natomiast, że choć praca daje im wiele satysfakcji, to jednak realia nijak mają się do tego, co widzimy w filmach.

Brak tak dużych emocji, jak te obserwowane w filmach, może mieć związek nie tylko z faktem, że w Polsce maklerzy pracują w zaciszu własnego biurka, ale i z tym, że są oni tylko pośrednikami między sprzedającym a kupującym. Oznacza to, że nie inwestują niczego na konto domu maklerskiego, a działają tylko na zlecenie swoich klientów. W pewnym stopniu zmniejsza to odczuwane przez nich emocje.

Należy również pamiętać, że nie każdy makler zajmuje się tymi samymi działaniami. Tylko niektórym udaje się dostać do elity, która obsługuje największe fundusze inwestycyjne oraz emerytalne zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Inni maklerzy mogą natomiast pracować dla Otwartych Funduszy Emerytalnych czy Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych, w których zajmują się pracami stricte analitycznymi. Mogą być np. doradcami, którzy odpowiadają za tworzenie portfeli inwestycyjnych oraz zajmują się tworzeniem strategii inwestycyjnych i transakcyjnych.

Co więcej, okazuje się też, że maklerzy wcale nie zarabiają tak dużo, jak można wnioskować na podstawie filmów. Niemała część spośród tych osób otrzymuje niespełna 4 tysiące złotych, czyli pensję zbliżoną do średniej krajowej. Natomiast naprawdę wysokie wynagrodzenia, czyli te od ok. 10 tysięcy wzwyż uzyskują tylko ci najlepsi, których nie ma w Polsce zbyt wielu. Podobnie jest z benefitami, które choć są spore, to jednak należą się bardzo wąskiej grupie maklerów.