Banki tracą, parabanki zyskują

parabanki odbijają klientów bankom

Philip Taylor PT (Flickr)

Coraz mniej osób zaciąga kredyty w bankach – nie chcą lub nie mogą. Na sytuacji korzystają parabanki, których obroty rosną z miesiąca na miesiąc.

Sytuacja banków jest dosyć kłopotliwa. Nie dość, że na ich kondycję wpływa ogólny stan gospodarki, to jeszcze podlegają one restrykcjom ustalanym przez Komisję Nadzoru Finansowego. W chwili obecnej akcję kredytową hamują czynniki mające źródło zarówno w ekonomii, jak i administracji. Z jednej strony społeczeństwo biednieje, przyszłość jest coraz bardziej niepewna, ubywa ofert na rynku pracy i póki co, nic nie wskazuje na rychłą poprawę. Z drugiej strony KNF za pomocą rekomendacji S i T wymusił na sektorze bankowym dużo większą ostrożność przy udzielaniu kredytów.

Banki znalazły się więc w tarapatach. Na ich problemach korzysta rynek nieregulowany – BIK szacuje, że do parabanków miesięcznie „wycieka” około 80 tysięcy kredytów. Instytucje parabankowe nie są tak ostrożne w udzielaniu pożyczek. Nie wymagają nawet historii kredytowej.

Banki próbują odnaleźć się w nowej sytuacji. W ostatnim okresie coraz więcej z nich oferuje szybkie, niewielkie pożyczki z minimum formalności. W odzyskaniu traconych klientów pomoże im KNF, który szykuje nowe regulacje, mające ożywić akcję kredytową. Główną cechą nowych przepisów byłoby oparcie się na zasadzie, że im mniejszy kredyt, tym łatwiej go uzyskać.

[źródło informacji: forbes.pl]