Polacy kochają fałszywe zwolnienia lekarskie?

Fikcyjne zwolnienia są powszechne nie tylko w szkołach, w których uczniowie kombinują, by zwalniać się z lekcji. Polacy nadużywają ich także w pracy – chcąc uzyskać świadczenia czy przedłużyć urlop.

Na lewych zwolnieniach tracą, przede wszystkim, pracownicy, którzy zgodnie z prawem opłacają składki i wyłącznie legalnie biorą urlopy. To z ich składek opłacane są dni wolne oraz świadczenia chorobowe dla osób, które je wyłudzają. Poza tym, tracą na tym pracodawcy, a więc też cała polska gospodarka.

Problem jest tym większy, że im gorsza staje się jej sytuacja, tym bardziej kombinujemy.

Jak się okazuje, w sierpniu br. Polacy spędzili na zwolnieniach aż 10 mln dni! Jeszcze 3 lata temu liczba wolnego wynosiła 8,3 mln dni, więc różnica jest znaczna. Warto przy tym zaznaczyć, że w 2008 r. stan polskiej gospodarki był o wiele lepszy niż obecnie. Po głębszym zbadaniu sprawy można zauważyć, że wzrost urlopów chorobowych jest szczególnie widoczny w momentach, gdy sytuacja poszczególnych firm staje się niepewna.

Skrajnym przypadkiem jest pracodawca, u którego w jednej chwili zachorowało aż 250 podwładnych. Okazuje się, że planował on zwolnienia, o których wiedzieli pracownicy. Podobnie jest w przypadku osób, którym zbliża się koniec umowy. Wiedząc o jej rychłym wygaśnięciu, starają się w jakikolwiek sposób przechytrzyć pracodawcę i uzyskać dodatkowe środki pochodzące ze świadczeń chorobowych.

Pomocą w braniu lewych zwolnień służą sami lekarze, a szczególnie ci przyjmujący w prywatnych gabinetach, którzy bez problemu wypisują stosowne zaświadczenia.