Praca dziennikarza – lepsza za biurkiem?

Wielu osobom obserwującym pracę dziennikarza z zewnątrz wydaje się, że to bardzo interesujące, pasjonujące zajęcie. I rzeczywiście tak jest, jednak w pewnym momencie może okazać się, że wykonywanie tego zawodu staje się zbytnio wyczerpujące. Do tego dochodzi jeszcze kwestia zarobków, które nie zawsze są tak wysokie, jak mogłoby się to wydawać.

W zawodzie reportera naprawdę przyzwoite wypłaty otrzymują tylko ci najlepsi i najbardziej znani, a i oni z czasem decydują się odsunąć od aktywnej, dziennikarskiej pracy i zająć się własnym rozwojem, czyli po prostu odpocząć. Dla wielu młodych, niedocenianych dziennikarzy w takiej sytuacji ratunkiem może okazać się praca za biurkiem.

Z takiej możliwości skorzystał Leszek Jarosz, znany dziennikarz TVN. Do tej pory pracował jako korespondent stacji w Brukseli, zastępując na tym stanowisku Ingę Rosińską, która swego czasu odeszła z mediów. Jarosz zdecydował się na podobne posunięcie. Zmęczony zawodem, który wykonywał do tej pory, postanowił zostać… urzędnikiem. Jego decyzja może wydawać się dość zaskakująca, jednak z pewnością była starannie przemyślana. Motywacją nie były w tym przypadku względy finansowe – trudno spodziewać się, że Jarosz będzie zarabiał fortunę jako urzędnik. Dziennikarz tłumaczy, że traktuje swój nowy zawód raczej jako szansę na poznanie czegoś nowego i kolejne wyzwanie w życiu, a te niewątpliwie są niezbędne do dalszego rozwoju. Nie zmienia to jednak faktu, że wielu widzów nie potrafi poradzić sobie z myślą, że jeden z ich ulubionych reporterów od tej pory będzie obsługiwał petentów w urzędzie. Zaskoczenia nie kryją również koledzy z branży. Wielu z nich możliwość zrezygnowania z pełnej wrażeń pracy reportera na rzecz spędzania ośmiu godzin za biurkiem każdego dnia wydaje się nie do pojęcia.

Owszem, dość często zdarzają się przypadki dziennikarzy, którzy rezygnują z pracy w charakterze reportera po to, by zostać rzecznikiem prasowym jakiejś instytucji, czy sławnej osoby, zwiększając tym samym swoje zarobki i poczucie stabilizacji, jednak przebranżowienie Jarosza jest o wiele bardziej rewolucyjne. W takiej sytuacji trudno oprzeć się wrażeniu, że polski rynek mediów wcale nie jest tak atrakcyjny, jak mogłoby się to wydawać z zewnątrz. Niemal każdy reporter prędzej czy później decyduje się na odejście z zawodu.