Freelancer nie ma łatwo

Choć freelancer to zajęcie naprawdę wygodne i dające ogromną swobodę pracy, to jednak ma ono także swoje wady. Jedną z największych jest brak płatności w terminie.

Mnóstwo freelancerów długo oczekuje na wypłatę, a czasem nie doczekuje się jej nigdy.

Czym jest to spowodowane? Trudno znaleźć regułę. Niektórzy zleceniodawcy mają zapewne nadzieję, że skoro była to jednorazowa współpraca z pracownikiem, to nie stanie się nic wielkiego, jeśli wcale nie zapłacą. Szczególnie, kiedy zlecenie, które przyjął freelancer, opiewa na niewielką sumę – wtedy zlecający ma nadzieję, że wykonawcy nie będzie chciało się fatygować, by sądzić się o drobną sumę.

Grono pracodawców spóźnienia wypłat tłumaczy w inny sposób. Najczęściej można usłyszeć o urlopach korektorów, szefów, księgowych. Przez ich ręce muszą zwykle przejść gotowe prace, a potem umowy i przelewy. Urlop każdego po kolei niezwykle opóźnia wypłatę, a jest całkiem rozsądnym tłumaczeniem dla czekającego na pieniądze wykonawcy.

W upominaniu się o zaległe wypłaty problemem często jest wstyd. Pojawia się szczególnie wtedy, gdy chodzi o niewielkie sumy, ale też wtedy, gdy zleceniodawca ma dobre alibi. Normą są choroby, pobyty w szpitalu, problemy prywatne. W takich sytuacjach komfortowe jest zachowanie odpowiedniego dystansu w relacji między pracownikiem a pracodawcą. Łatwiej jest się wtedy upominać o zaległe pieniądze.

Największym problemem dla freelancerów są zlecenia, które nie są ostatecznie przyjmowane. Ze względu na fakt, że zwykle umowy podpisuje się po wykonaniu zadania, może okazać się, że zleceniodawca zmienił zdanie i odmawia podpisania umowy, przyjęcia dzieła, zapłaty. Jedynym wyjściem jest zebranie sił i walka, nawet przed sądem o każde zaległe pieniądze tak, by pracodawcy nie czuli się wciąż bezkarni.