Mniej pracy dla Brytyjczyka – więcej dla Polaka?

Wielka Brytania wychodzi z recesji, ale… blisko 179 tysięcy Brytyjczyków traci pracę. W tym samym czasie zatrudnienie na Wyspach znajduje aż 126 tysięcy obcokrajowców!

Obywatele Wielkiej Brytanii coraz mocniej zaznaczają swoją niechęć do obcokrajowców. „Zabieranie pracy” przez przyjeżdżających z biedniejszych krajów Unii staje się już tematem codziennych rozmów na ulicach brytyjskich, przybierając czasem niezwykle agresywną postać.

Oliwy do ognia dolały informacje o tym, że po długotrwałym wychodzeniu Wielkiej Brytanii z kryzysu, pracę straciło aż 179 tysięcy obywateli, a 126 tysięcy obcokrajowców, którzy przyjechali tu w celach zarobkowych znalazło zatrudnienie! Brytyjska opinia publiczna coraz mocniej narzeka na system, który pozwala przyjmować pracowników zza granicy, płacić im mniej i jednocześnie eliminować z rynku pracy „prawowitych” obywateli.

I choć rząd na Wyspach dwoi się i troi by zachęcać bezrobotnych Anglików z mniejszych miejscowości do powrotu na rynek pracy (teraz większość z nich woli zasiłek dla bezrobotnych, niż etat), to efekty tych działań są mizerne.

Trudno się dziwić niezadowoleniu Brytyjczyków – Ci, którzy przyjechali tu ze wschodniej Europy godzą się pracować za mniejsze pieniądze, często takie, na które Anglik nie spojrzy. Nie oznacza to jednak, ze Anglicy drogo cenią swoją pracę. Problem tkwi w pracodawcach, którzy wolą zatrudnić kilku np. Polaków za niższą stawkę, niż 1 Anglika, za wyższą. O powrotach Brytyjczyków z bezrobocia do pracy za pieniądze, które są bliskie wysokości ich zasiłków, można zatem zapomnieć.