Spartańskie warunki w mieszkaniach studenckich

Studenci coraz częściej skarżą się na fatalny standard mieszkań, jakie oferują im do wynajęcia ich właściciele. Karaluchy, brud, wilgoć i łazienka na kilka lokali. Studenci nie chcą tak mieszkać!

W czasach dużego rozwoju gospodarczego i wzrostu średnich płac w Polsce, standard mieszkań oferowanych studentom do wynajęcia, zdaje się często stać w miejscu i być wspomnieniem głębokiego PRL-u. Właściciele wynajmowanych lokali twierdzą, że studenci je i tak zdemolują, w związku z tym nie inwestują w ich remonty, nie przykładają wagi do umeblowania i oddają lokale „tak jak widać”. A nie jest bynajmniej widok przyjemny.

Powszechnością stają się miejsca, przy których warunki spartańskie to przysłowiowy „pikuś”. Mieszkanie dla studenta najczęściej jest pełne robaków i karaluchów (wysokie koszty pryskania), brudu (po co sprzątać, skoro student i tak musi wynająć), wilgoci powodującej grzyba  (strata czasu i pieniędzy na osuszanie) i takich elementów folklorystycznych jak piece kaflowe, łazienka dzielona na kilka mieszkań, kaloryfery w opłakanym stanie czy cena jak za zboże w latach klęski żywiołowej.

Studenci coraz częściej przypominają, że czasy zniszczeń i wojny już minęły, a oni również chcą mieszkać w lokalach czystych, zadbanych, ciepłych – w końcu płacą za nie i to często wcale nie takie małe pieniądze.

Czy prośby studentów robią wrażenie na właścicielach? Jak na razie nie – bo Ci nierzadko wciąż żyją w przekonaniu, że student gdzieś mieszkać musi, więc wcześniej czy później ktoś wynajmie kwaterę w nawet najbardziej opłakanym stanie.