Najdziwniejsze prowizje banków

Banki pozwalają nam oszczędzać, zarabiać, przechowywać na kontach różne fundusze. Ale i… potrafią zaskoczyć najdziwniejszymi prowizjami. Za co zapłacisz bankom?

Duże poruszenie wywołały w ostatnich tygodniach artykuły Gazety Wyborczej, która za swój cel tym razem obrała sobie banki i co najmniej dziwne prowizje, jakie nakładają one na klientów. Wyjątków praktycznie nie ma – niemal każdy bank potrafi naliczyć swoim klientom kary za własne błędy, opłaty za coś, co w innych bankach byłoby niedopuszczalne lub odjąć od rachunku na koncie chociażby kilka złotych za często wydumane pomyłki.

Kilkaset złotych za wydanie potwierdzenia, którego zażądał od klienta banku Urząd Skarbowy, opłata za wydanie karty do bankomatu, której klient wcale nie dostał, opłaty karne za nietrzymanie się miesięcznego salda, jakie powinno być na rachunku wg najnowszej aktualizacji umowy – to tylko początek opłat, jakie banki, jako instytucje zarabiające pieniądze ochoczo na nas nakładają.

Jeśli do tego dodać jeszcze opłaty za zmianę konta z darmowego na płatne, odsetki za zbyt małą liczbę wykonanych przelewów czy nader idiotyczną prowizję za to, że… bank nie zdążył rozpatrzeć na czas decyzji o kredycie, to sytuacja polskich klientów w naszych bankach robi się naprawdę nieciekawa.

I pomyśleć, że gdyby nie pieniądze, które wkładamy co miesiąc do banków… to nie miałyby one szans na dalsze istnienie. W końcu to klient utrzymuje banki. I to jak widać – hojnie.