Na Wall Street znowu wielkie premie

Wall Street

Andos_pics, flickr

Na amerykańską giełdę powróciły wielkie premie. Eksperci wyliczyli, że ostatnio były one najwyższe od 2008 r. Z ich wypłaty szczególnie zadowoleni powinni być ci, którzy piastują najwyższe stanowiska. Przykładowo, szef firmy holdingowej J.P. Morgan otrzymał aż 20 milionów dolarów! Kilkumilionowe premie wylądowały także na kontach innych prezesów i zarządców. Przy takich stawkach nie powinien dziwić fakt, że premie w wysokości 100 tysięcy dolarów były uznawane za niskie. Takie zastrzyki finansowe wypłacane były głównie początkującym finansistom oraz tym pracownikom, którzy zatrudnieni są na niższych stanowiskach.

Według dokładniejszych wyliczeń, na jednego pracownika przypadało przeciętnie 164 tysiące dolarów. Najwyższe premie powędrowały na konta brokerów. Chociaż rozpiętość stawek była bardzo duża, to jednak nikt nie został poszkodowany. Trzeba przyznać, że poszczególne kwoty rzeczywiście były dostosowywane do realnej wartości pracy konkretnych osób. Najmniejsze gratyfikacje wynosiły zaledwie 2 tysiące dolarów, lecz zważywszy na fakt, że otrzymały je osoby pracujące w charakterze personelu pomocniczego na najniższym szczeblu, to i tak jest to niezła suma.

Oczywistym jest, że tak wysokie premie są radością głównie dla tych, którzy je otrzymali, jednak trzeba przyznać, że również władze Nowego Jorku mają powody do zadowolenia. Wszystko przez to, że każdy obdarowany premią jest zobowiązany do uiszczenia stosownego podatku. To natomiast pomoże podreperować budżet miasta. Oszacowano, że dzięki opłatom podatkowym odciągniętym od premii wypłaconych pracownikom amerykańskiego parkietu, miasto wzbogaciło się aż o 4 miliony dolarów.

Przypomnijmy, że znajdująca się w Nowym Jorku giełda papierów wartościowych na Wall Street jest drugim co do wielkości parkietem świata. Notowanych jest na niej niemal 2800 spółek, w tym giganty takie, jak General Electric Co. czy Hewlett Packard. Każdego dnia dochodzi tu do obrotów papierami wartościowymi wartymi średnio ponad 46 miliardów dolarów. Wszystkie transakcje przeprowadzone są w pełni elektronicznie, co pozwala wykluczyć jakiekolwiek błędy ludzkie. Wielkość nowojorskiego parkietu oraz prestiż spółek, które są nim notowane sprawia, że amerykańscy inwestorzy swoimi decyzjami mogą wpływać na sytuację giełd azjatyckich i europejskich.