Tagi

Powiązane wpisy

Podziel się

Reklamy leków a etyka

W 2010 Polacy na leki bez recepty wydali 8,7 mld zł. Z roku na rok suma ta wzrasta. Nic dziwnego, że ich producenci prześcigają się w pomysłach na zjednanie sobie klientów. Nie wszyscy grają fair.

Największym i najbardziej skutecznym sposobem na dotarcie do klientów jest reklama. Nakłady na nią są ogromne. Tylko w 2010 roku wyniosły ok. 2,4 mld zł, czyli o 0,6 mld więcej niż jeszcze w 2009 roku. Ale duże inwestycje szybko się zwracają, bo do aptek zaglądamy coraz częściej, leki sprzedają się rewelacyjnie.

To na podstawie reklamy ludzie podejmują decyzję o zakupie konkretnego leku – przeciwbólowego, przeciwgorączkowego, na przeziębienie, na ból gardła.  Sięgają też po suplementy diety. To często reklama, a nie lekarz służy radą. Tym bardziej, że niejednokrotnie wykorzystuje ona wizerunki lekarzy znanych z popularnych seriali, które są jednoznaczną rekomendacją dla produktu.

Reklamy leków nie rządzą się jednak tymi samymi zasadami co innych produktów. Ich twórcy podegają Kodeksowi Farmaceutycznej Etyki Marketingowej. Reklama medykamentu nie może manipulować widzem, nie może wskazywać konkretnego produktu jako jedynie skutecznego, nie może używać sformułowań typu – lepszy, tańszy, skuteczniejszy. Nie może też sugerować, że inne leki niedostatecznie spełnią swoją funkcję. Co więcej reklamy leków bez recepty muszą zawierać specjalne ostrzeżenie.

Specjaliści od marketingu często jednak balansują na linii prawa. Granica jest bardzo cienka więc nietrudno ją przekroczyć, w takich sytuacjach szybko reaguje Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Tylko w 2010 roku wydał 46 decyzji nakazujących natychmiastowe zaprzestanie reklamy produktów leczniczych niezgodnej z przepisami ustawy o prawie farmaceutycznym, publikowanej w telewizji, radiu czy prasie. Reklamy te najczęściej sugerowały niezawodność leku.