Do strefy euro – szybciej, czy lepiej poczekać?

Po kryzysie na rynkach światowych i zapaści gospodarki europejskiej w ostatnich latach, wejście Polski do euro nie napawa już Polaków optymizmem. Chcemy euro, czy też wolimy poczekać?

Huczne zapowiedzi wejścia Polski do strefy euro na koniec 2011 roku dawno już odeszły w niepamięć. I choć niektórzy prognozują jeszcze, że może rok 2012 pozwoli nam na wprowadzenie europejskiej waluty, to jednaj coraz większa liczba specjalistów i ekonomistów wypowiada się na ten temat sceptycznie.

Głos namawiający do przeczekania trudnych czasów i odłożenia chwili wejścia Polski do strefy euro na „lepsze” lata, zabrał m.in. prezes NBP Marek Belka. Coraz większa liczba Polaków obawia się, że wejście do euro owszem poprawiłoby płynność finansową naszego kraju i dało większe możliwości, ale przy tym doprowadziło do wzrostu cen i sytuacji krytycznych jak ta, która w ostatnich miesiącach ma miejsce w Grecji. Grecja – mimo przynależności do strefu euro – boryka się z największą od lat zapaścią finansową, deficyt budżetowy państwa jest na skraju wytrzymałości i to… pozostali członkowie euro muszą zadłużonej Grecji pomagać.

Sceptycy obawiają się sytuacji ponownego krachu na rynkach finansowych, który w przypadku przynależności Polski do euro dotknąłby nasz kraj bardziej, niż w chwili gdy mam suwerenna poniekąd walutę. Kiedy więc przystąpimy do nowej, europejskie miary monetarnej? Trudno powiedzieć. Z pewnością polski rząd będzie oczekiwał na lepsze prognozy analityków i starał się obniżyć deficyt budżetowy (obowiązek przed wejściem do euro), co na razie nie idzie mu najlepiej.