Prywatne szkoły wyższe znikną z powodu niżu demograficznego?

Prywatne szkoły wyższe już niedługo mogą mieć spore problemy z utrzymaniem się na rynku. Wszystko przez niż demograficzny, który przełoży się na znacznie mniejszą niż do tej pory liczbę studentów.

Niekorzystne zmiany zaczną być widoczne już od 2020 r. Wtedy studentów będzie zaledwie tyle, by zapełnić miejsca na publicznych uczelniach. Liczba żaków może do tego momentu spaść aż o 800 tys. Publiczne szkoły mogą w takiej sytuacji okazać się zbędne.

Problemy widoczne są już teraz. Przykładem może tu być chociażby jedna z największych polskich wyższych szkół niepublicznych, Wyższa Szkoła Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu. Szkoła była zadłużona aż na 17 mln złotych, w związku z czym w zeszłym tygodniu przejęło ją trzech nowych inwestorów. Stopniowy spadek liczby studentów był widoczny już od 2005 r., kiedy to szkoły prywatne cieszyły się rekordowo dużym zainteresowaniem wśród studentów. Z roku na rok liczba osób, które chciały się w nich uczyć coraz bardziej malała.

Nigdy jeszcze nie było jednak tak źle, jak według prognoz ma być w 2020 r. Sytuacji nie poprawia fakt, że szkoły wyższe na terenie Unii Europejskiej z otwartymi ramionami przyjmują studentów z naszego kraju.

Coraz więcej młodych ludzi decyduje się na to, by skorzystać z tej możliwości, przez co sytuacja polskich uczeni staje się jeszcze trudniejsza.