Jest 100 tys. podpisów: lekcje angielskiego zamiast lekcji religii za ponad 1 mld złotych?

Matura do poprawki

Coraz więcej Polaków nie chce, by lekcje religii w szkołach były finansowane przez państwo. Udało się już nawet zebrać wymaganych 100 tysięcy podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą „Świecka szkoła”.

Chociaż Polska jest uważana za kraj katolicki, a ponad 90% obywateli deklaruje przynależność do Kościoła Katolickiego, to jednak rośnie grupa osób, które protestują przeciwko finansowaniu lekcji religii ze środków budżetowych. W związku z tym, rodzice dzieci w wieku szkolnym przygotowali obywatelską inicjatywę ustawodawczą „Świecka szkoła”. Zdołali już nawet zebrać minimalną liczbę podpisów, która wymagana jest, by projekt został rozpatrzony przez Sejm. W ubiegłym tygodniu liczba osób popierających akcję przekroczyła 100 tysięcy. Kolejnym krokiem jest weryfikacja wszystkich podpisów, a następnie oficjalne złożenie projektu w Sejmie. Inicjatorzy akcji chcą w tym celu spotkać się z marszałek Sejmu Małgorzatą Kidawą-Błońską.

Jak udało się wyliczyć organizatorom akcji, każdego roku na organizację lekcji religii w polskich szkołach rząd przeznacza ze swojego budżetu sumę w wysokości 1 miliarda 350 milionów złotych. Rodzice twierdzą, że te fundusze można rozgospodarować znacznie rozsądniej, zapewniając dzieciom np. dodatkowe lekcje języków obcych albo wyposażając pracownie informatyczne, zapewniając uczniom dostęp do nowocześniejszego sprzętu. Jest to opcja o tyle interesująca, że liczne placówki oświatowe stale skarżą się na braki w wyposażeniu powodowane właśnie niedoborem środków finansowych.

Inicjatorzy projektu podkreślają, że nie sprzeciwiają się lekcjom religii, ale chcą jedynie zmiany sposobu jej finansowania. Zwracają również uwagę na fakt, że religia nie powinna być przedmiotem obowiązkowym, a dodatkowym. W związku z tym, ocena wystawiana na koniec roku przez katechetę lub księdza nie powinna znajdować się na świadectwie.

Organizatorzy akcji „Świecka szkoła” nie ukrywają, że chcieliby wykorzystać okres kampanii przedwyborczej, namawiając polityków poszczególnych partii do poparcia ich inicjatywy. Na razie wiadomo, że projekt jest popierany m.in. przez prezydenta Słupska Roberta Biedronia, byłego pięściarza Dariusza Michalczewskiego czy Janusza Palikota.