Pastafarianizm – dowcip czy religia?

pastafarianizm

Początki pastafarianizmu sięgają 2005 roku. Jest to więc bardzo młoda religia. No własnie – religia czy może żart? Wyznawcy twierdzą, że zdecydowanie to pierwsze.

Kult Latającego Potwora Spaghetti to pomysł fizyka, Bobby’ego Hendersona. Narodził się on w głowie naukowca jako argument w debacie toczonej w stanie Kansas nad tym, czy w szkołach powinno się nauczać dzieci teorii inteligentnego projektu na takich samych zasadach jak naucza się teorii ewolucji. Bobby uznał, iż pomysł ten jest absurdalny i postanowił zwalczyć absurd absurdem. Na swojej stronie internetowej zażądał przyznania takiego samego czasu na nauczanie o Latającym Potworze Spaghetti, który według Hendersona jest stwórcą Wszechświata.

Wywrotowy pomysł trafił na podatny grunt i błyskawicznie zdobył ogromną popularność w internecie. Pastafarianizm dla jednych stał się dobrym, intelektualnym żartem, pokazującym jak absurdalnie wygląda religia z punktu widzenia ateisty, dla innych służy jako sposób walki z prawnym uprzywilejowaniem religii. W tym drugim kontekście najsłynniejszy jest przypadek austriaka, Nika Alma. Według austriackiego prawa, do oficjalnych zdjęć (np. przeznaczonych do dokumentów) nie można pozować w nakryciu głowy, chyba że jest to związane z nakazami religijnymi. Alma zrobił więc sobie zdjęcie do prawa jazdy w durszlaku na głowie, uzasadniając, że jest to pastafariańska tradycja. Urzędnicy nie uznali tej argumentacji, jednak Alma poszedł z tą sprawą do sądu i po trzech latach wygrał.

Chociaż kult Latającego Potwora Spaghetti wydaje się żartem, jego wyznawcy zarzekają się, iż jest to prawdziwa religia, a oni szczerze wierzą w swoje dogmaty, czyli m.in. w to, że niebo jest pełne wulkanów tryskających piwem oraz striptizerek (z kolei w piekle piwo jest wygazowane…).  O pastafarianach w Polsce zrobiło się głośniej, gdy w zeszłym roku rozpoczęli procedurę mającą na celu uznanie Kościoła Potwora Spaghetti za związek wyznaniowy, co oznaczałoby nadanie mu takiego samego statusu prawnego jaki posiada np. Kościół Katolicki. Według wydanej na te potrzeby ekspertyzy religioznawców nie powinno uznać się tego kultu za wspólnotę religijną w zakresie urzędowym. Jednak ta opinia nie jest wiążąca dla rozpatrującego wniosek Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.