Biznes pieluszkowy, czyli jak zarobić na ekorodzicach

Każda moda, bez względu na to, w jakiej dziedzinie się pojawia – jest okazją do zrobienia na klientach dobrego biznesu. Taką właśnie jest biznes ekopieluszkowy.

Spadek jakości produktów żywnościowych dla dzieci, mnóstwo chemicznych konserwantów w żywności, ciągła reklama skierowana na rodziców i przymus kupowania nowinek kosmetycznych, edukacyjnych i żywnościowych – mocno się już współczesnym rodzicom znudziły. Dziś wyraźnie widać, że coraz większa liczba świadomych ekologicznie rodziców decyduje się odchodzić od „masówki” i wszystkiego, co opatrzone znaczkiem „made in China” na rzecz proekologicznych produktów, wielorazowych pieluszek, naturalnej żywności, a nawet zabawek, które wytwarzane są z przyjaznych środowisku materiałów – bez technologicznych cudów.

Tę niszę, która z każdym kolejnym rokiem systematycznie się powiększa, starają się dla zysku wykorzystać najprzeróżniejsze firmy. I choć biznes jest biznesem, trzeba przyznać, że potrzeby ekorodziców zaczynają powoli zmieniać świadomość przedsiębiorców, którzy dotąd nastawieni byli na „byle jak, byle dużo”. Produkty ekologiczne, tetrowe pieluszki i naturalne kosmetyki są wprawdzie droższe od tradycyjnych, ale rodzicom, troszczącym się naprawdę o dobro swoich dzieci zdaje się to nie przeszkadzać. I choć firmy, mają nadzieję, że takich klientów pojawi się na polskim rynku więcej, bo są wypłacalni, rozsądni i nie żałują kilku złotych na dobrą jakość, to nie ma się jednak co oszukiwać: w większości polskich rodzin nadal panuje stosunkowa bieda i z pewnością nie zdecydują się one na drogie zakupy, nawet jeśli z ekonomicznego i zdrowotnego punktu widzenia są jak najbardziej uzasadnione.