Gdzie na narty? Do Norwegii!

Alpy są dla wielu niekwestionowanym i bezkonkurencyjnym królestwem narciarstwa. Nie do końca słusznie – Norwegia nie dość, że ma śnieg przez 7 miesięcy w roku, to jest też kolebką tego sportu.

Gwoli uczciwości mówiąc o początkach nie należy używać słowa sport, ponieważ narty miały wartość czysto użytkową. W każdym razie na norweskiej wyspie Rodoy odnaleziono naskalne rysunki sprzed 5 tysięcy lat, na których widać prehistorycznych ludzi z nartopodobnymi nakładkami na nogach. Tak dobrze umocowana tradycja musi być kontynuowana. Dlatego też dzisiaj niemal każdy Norweg używa nart.

W Norwegii znajdziemy kilka regionów narciarskich między innymi Hemsedal Skisenter, który jest uważany za najlepszy obok znanego z igrzysk Lilehammer. Góry są niższe niż Alpy, ale oferują wspaniałe warunki dla miłośników nart i snowboardu. Oprócz naturalnych, korzystnych warunków, kluczową rolę w kreowaniu atrakcyjnego ośrodka narciarskiego odgrywają starania Norwegów. Stworzyli oni tutaj aż 43 kilometry tras o różnej trudności – od takich dla totalnych nowicjuszy, po strome stoki narciarskie pełne zdradliwych muld, które mogą być wyzwaniem nawet dla doświadczonego zawodnika. Do tego dochodzą tereny przeznaczone dla rodzin z dziećmi, gdzie trudność atrakcji jest dostosowana do odpowiednio niskiego poziomu gwarantującego zabawę, ale też bezpieczeństwo. Ważne jest też to, że aż 15 stoków jest oświetlanych w nocy. Dzięki temu nie ogranicza nas długość dnia i możemy szusować o dowolnie wybranej porze.

Naturalne narciarskie walory oraz zamiłowanie Norwegów do tej rekreacji można w pełni ocenić, gdy się odwiedzi stolicę. W Oslo znajduje się wzgórze z zagospodarowanymi stokami (14 tras oraz snowpark z przeszkodami). Nie jest ono oblegane tylko przez turystów, ale też przez mieszkańców miasta. Odwiedzają oni to miejsce regularnie, a jazdę na nartach traktują jako sposób na aktywny wypoczynek po pracy (lub nawet w przerwie!), czyli jest to dla nich coś takiego jak w Europie siłownia czy fitness. Ze względu na to na okolicznych stacjach metra nie jest rzadkością widok osoby w garniturze i z nartami.

Jeżeli chodzi o koszty, to da radę ustawić wszystko tak, aby nie były one horrendalnie wysokie. Na miejsce dolecimy tanimi liniami lotniczymi (połączenia z Warszawy, Gdańska, Katowic, Krakowa, Poznania i Szczecina). Najlepiej wybrać się grupą, wtedy na miejscu będziemy mogli się zakwaterować we wspólnym domku – zazwyczaj bardzo ładnym i przytulnym, a przy odrobinie szczęścia, także z kominkiem oraz tarasem z oszałamiającym widokiem na nasz kurort.