Emerytura dla przedsiębiorcy – dlaczego tak niska?

Emerytura dla przedsiębiorców może wynieść 20% ich dochodów z czasu, kiedy prowadzili firmę. Czy to tylko wina „systemu”, czy też sami przedsiębiorcy również odpowiadają za swoje niskie emerytury?

Niska emerytura to dzisiaj problem praktycznie każdej klasy zawodowej, począwszy od pracowników etatowych, po ich szefów, czyli prowadzących działalność gospodarczą. I to właśnie ci ostatni należą do największych pesymistów, którzy po wielu latach zatrudniania innych, zarabiania i wytężonej pracy – mogą się spodziewać zaskakująco niskich emerytur.

Dlaczego osoba, która zatrudnia innych, tworzy nowe miejsca pracy, inwestuje i dokłada się znacząco do krajowego PKB będzie miała tak niskie świadczenia? Powodów jest tu oczywiście kilka. Dzisiejsi przedsiębiorcy po pierwsze odkładają często najniższe możliwe dla nich składki ZUS – nie mają czasu czekać w kolejkach do lekarzy, leczą się głównie prywatnie, więc i składki odkładają niższe twierdząc, „że im się to nie opłaca”. I jest w tym część prawdy, zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę obciążenia podatkowe, jakie co miesiąc przedsiębiorca musi regulować – to zdecydowanie nie zachęca do odkładania na starość, a świadomość, że nasz system emerytalny jest niewydolny to dodatkowe myślenie, że nawet jeśli będzie się płacić większe składki, to za 10, 15, 20 lat – i tak mogą się one nie zwrócić w postaci lepszej emerytury.

Zaskakujące jest jednak, że przedsiębiorcy nie odkładają dziś niemal nic na przyszłość – nawet jeśli nie w ZUS-ie, to rzadko inwestują w dodatkowe fundusze emerytalne, nie stawiają na lokowanie kapitału w nieruchomościach, ziemi – uznając, że to na ten moment strata pieniędzy i lepiej zainwestować w firmę. Kłopot w tym, że brak oszczędności i płacenie możliwie najniższych (choć dziś i tak największych w Polsce!) składek, doprowadzi w przyszłości do głodowych emerytur dla byłych szefów firm. Co oni sami na te argumenty? Dziś twierdzą, że „i tak będą musieli pracować aż do śmierci, więc po co karmić państwo pieniędzmi, które znikają w wielkiej, budżetowej dziurze”…