Rosja w Światowej Organizacji Handlu

Od dzisiaj Rosja jest pełnoprawnym członkiem Światowej Organizacji Handlu. Do WTO przystąpiła jako 156. państwo po 18 latach negocjacji. Choć nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni, dla Polski to wyjątkowo dobra wiadomość.

Rosja o wstąpienie do organizacji ubiegła się bardzo długo. Proces był tak czasochłonny, trwał aż 18 lat, ponieważ, zgodnie z zasadami, aprobatę nowego członkostwa muszą wyrazić wszyscy dotychczas zrzeszeni. A Rosja to przecież kraj budzący sporo kontrowersji. Choć UE i USA wyrażały duże zainteresowanie Rosją jako partnerem biznesowym podlegającym tym samym zasadom, tak w ostatnim czasie ostre weto przeciwko rosyjskiemu podpisaniu umowy zgłaszała np. Gruzja. Kluczową decyzję odwlekali też moskiewscy politycy nieprzekonani do koniecznych zmian.

Ostatecznie jednak, Tbilisi pod naciskiem Waszyngtonu uległo, a Rosjanie przystąpili do umowy. Teraz czeka ich liberalizacja warunków handlowych i uporządkowanie zasad dotychczas obowiązujących w gospodarce. Obniżą się także cła, które zatrzymają się na tym poziomie co w całej WTO, biznes stanie się bardziej konkurencyjny, co może wpłynąć na zmniejszenie korupcji, która od lat panoszy się w kraju. Nie oznacza to jednak, że wszystkie przemiany zostaną wdrożone od razu. Będzie to wieloletni proces, ponieważ Rosja wynegocjowała sobie przejściowy okres ochronny aż do 2018 roku.

Na przyłączeniu się Rosji do WTO według wielu ekspertów skorzysta także Polska. Wymiana handlowa między krajami będzie prowadzona w oparciu o czytelne zasady i podlegać będzie kontroli. Eksport polskich towarów na terytorium rosyjskie z pewnością się zwiększy. Co więcej nie będzie podlegał jednostronnym zakazom i obostrzeniom, jak to miało miejsce do tej pory.

Nie wszystkie kraje jednak wykazują swój entuzjazm. W patowej sytuacji znalazła się Białoruś, która z czasem zostanie zmuszona, mimo wielkiego sprzeciwu, do zaakceptowania WTO i wprowadzenia reform gospodarczych. Unia celna, do której wstąpiła Rosja, wymusi redukcję ceł. A napływ towarów importowanych może sprawić, że rodzime produkty dla Białorusinów przestaną już być tak atrakcyjne – a to kolejny cios dla tamtejszej gospodarki, której na rynku rosyjskim w nowej sytuacji także trudno się będzie przebić.