Będą przepisy dotyczące reklam LED

Poruszając się po polskich drogach można odnieść wrażenie, że panuje na nich całkowita samowolka. I tym razem nie chodzi o niesubordynowanych kierowców, a reklamy, które mnożą się na potęgę.

Biorąc pod uwagę fakt, że obecnie reklama to najpotężniejsze narzędzie sprzedaży, coraz więcej produktów walczy o uwagę klienta, na każdym jego kroku. Reklama w radiu czy telewizji więc nie wystarcza. Wyszła na ulice i krzyczy zza każdego rogu. Krzyczy – niemal dosłownie. Reklamodawcom nie wystarczają już bowiem zwykłe bilboardy reklamowe. Teraz na ulicach rządzą ledowe ekrany, które każdemu rzucają się w oczy.

I to właśnie stanowi największy problem, szczególnie dla kierowców i szczególnie nocą. Reklamy wykorzystujące diody LED oślepiają kierowców, przez co stanowią poważne zagrożenie na drogach. Poziom ich jaskrawości jest zbyt wysoki, przez co rozprasza uwagę kierowców. Poza tym luminacja reklam LED jest znacznie wyższa niż świetlnych znaków drogowych, przez co te drugie umykają uwadze. A w takim przypadku o wypadek nietrudno.

Taka sytuacja trwa już w Polsce od kiedy ekrany reklamowe zaczęły się pojawiać. Ich obecność na skrzyżowaniach i przy ruchliwych trasach jest możliwa, ponieważ nie ma przepisów, które regulowałyby tę kwestię prawnie. Ani ustawa o drogach publicznych, ani prawo o ruchu drogowym nie dają możliwości pociągnięcia reklamowdawcy do odpowiedzialności karnej za stwarzanie niebezpieczeństwa. Z jedynym wyjątkiem – reklamodawca pociągany jest do odpowiedzialnoścu tylko wtedy, kiedy jego reklama była przyczyną wypadku. Wkrótce jednak ma się to zmienić.

Ministerstwo Infrastruktury i Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego pracuje nad przepisami, które dokładnie ustanawiały będą zasady lokalizacji przydrożnych reklam i dopuszczalne parametry luminacji. Projekt ustawy zostanie zdefiniowany, kiedy zakończą się szczegółowe badania nad oddziaływaniem ledowych reklam na zachowania kierowców, czyli na pewno po 6 miesiącach.