Biura podróży mogą mieć kłopoty

W ubiegłym roku dwa duże biura podróży poniosły klęskę. Turyści, którzy korzystali z ich usług do dzisiaj nie otrzymali udszkodowań za zmarnowany urlop. W tym roku może być podobnie.

Selectorus i Orbis Travel do czasu bankructwa uznawane były za jedne z potężniejszych biur podróży. Przemawiały za nimi wieloletnie doświadczenie i rozpoznawalne marki, które miały być gwarancją udanych wakacji. Jak się one skończyły dla ponad 2 tys. turystów nie trzeba nikomu przypominać. Niektórzy z wczasowiczów do tej pory nie otrzymali przysługującego im odszkodowania.

Wyjazdy zagraniczne okazały się niewypałami, biura podróży ogłaszały upadłość, a wczasowicze natychmiast byli eksmitowani z hoteli. Dlatego marszałkowie poszczególnych województw w kraju już teraz ostrzegają, że w tym roku sytuacja może się powtórzyć. Tym bardziej, że w przeciągu ostatniego roku miały miejsce wydarzenia, które dotkliwie osłabiły branżę turystyczną. Zamieszki w Egipcie czy rewolucja w Tunezji z pewnością odbiorą klientów touroperatorom. A to może mieć dla nich bolesne konsekwencje finansowe.

Jeśli nie uda im wystarczająco zainteresować turystów nową ofertą, a nie będzie to łatwe, bo dotychczas Egipt i Tunezja były pierwszymi na liście celami podróży, to biura mogą mieć poważne kłopoty z płynnością finansową. A te prostą drogą prowadzą do bankructwa.

Dla marszałków województw to najgorszy z możliwych scenariuszy. W przypadku niewypłacalności biur, to oni są odpowiedzialni za sprowadzenie turystów z zagranicy. A to niemałe koszty – w ubiegłym roku wyniosły ponad 3 mln zł. Stąd apele, by w tym roku turyści rozsądnie wybierali agencje turystyczne. Leży to przecież także w ich interesie – do stracenia jest urlop i niemałe pieniądze.