Obama chce rozmawiać o łupkach

Przed wizytą Obamy polskie media wyciągają na plan pierwszy temat wiz oraz tarczy rakietowej. Jednak główny cel wizyt jest inny – prezydent USA chce rozmawiać o gazie łupkowym.

Amerykanie dzięki eksploatacji własnych złóż gazu łupkowego osiągnęli niezależność energetyczną i wygląda na to, że staną się dużym eksporterem tego paliwa. W temacie wydobycia są już ekspertami. Tamtejsze firmy mają zająć się wydobywaniem gazu u nas. Jednak zaniepokoiły je ruchy wykonane w Europie – Niemcy i Francja zakazały u siebie eksploatacji takich złóż, wskazując na ogromne zagrożenie ekologiczne związane z metodą szczelinowania. Amerykanie obawiają się, że stanie się to jednolitym stanowiskiem w UE, chcą więc upewnić się, iż Polska nie ulegnie presji.

Rozmowy nie będą więc toczyć się wokół aspektów technicznych, ale wokół politycznych zabezpieczeń. Firmy z USA na rozpoczęcie działalności muszą zainwestować kwoty rzędu setek milionów dolarów. Nie chcą ryzykować, że sytuacja zmieni się nagle i stracą te środki. Wiadomo już więc, że 90% czasu na rozmowy o gospodarce będzie poświęcone gazowi łupkowemu. Wiadomo też, iż Obama będzie lobbował, chcąc zadbać o bezpieczeństwo swoich przedsiębiorców.

Sytuacja Amerykanów poprawiła się na dniach, ponieważ komisja ds. energii i zmian klimatycznych brytyjskiej Izby Gmin sporządziła deklarację, w której wskazuje, iż nie ma dowodów na ekologiczną szkodliwość wydobycia gazu łupkowego metodą szczelinowania. Oznacza to, iż stanowisko UE nie jest jednolite i staje się mniej prawdopodobne, że Unia zdecyduje się zabronić eksploatacji złóż.

Jeżeli Amerykanie uzyskają dobrą pozycję w Polsce, stanie się ona dla nich przyczółkiem, dzięki któremu wzrosną ich szanse na wydobywanie gazu łupkowego w pozostałych krajach Europy.