Dlaczego wybieramy jazdę „na gapę”?

Jeżdżąc komunikacją miejską wielu z nas za wszelką cenę stara się unikać płacenia. Stąd tak powszechnie występujące zjawisko jeżdżenia „na gapę” – czy są jakiekolwiek szanse, że to się zmieni?

Jedyną szansą na zmniejszenie liczby gapowiczów jest wzrost mandatów, jakie grożą za jazdę bez biletu. Dlaczego? Warto wiedzieć, że jeszcze niedawno kara, jaką ponoszono za przejazd bez ważnego biletu w Szczecinie wynosiła 77 zł. Natomiast bilet sieciowy – 128 zł.

Jednoznacznie zauważamy, że bardziej opłacało się raz w miesiącu zostać złapanym niż zainwestować w bilet. Jednak mandaty zostały już podniesione, więc teoretycznie, powinna regularnie spadać ilość gapowiczów. Kolejnym bodźcem zachęcający do jazdy środkami komunikacji miejskiej zgodnie z prawem jest przystąpienie Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego do Krajowego Rejestru Długów. Umieszczani w nim gapowicze mają problemy z kredytami, zakupami na raty i wszystkimi innymi niedogodnościami pojawiającymi się przy długach.

A jakie są długi gapowiczów? Rekordzistą jest 28-letni mężczyzna, który przejeździł bez biletu trasy, za które wraz z mandatami powinien zapłacić łącznie 40,3 tys. zł. Wszyscy gapowicze zalegają zakładom komunikacji już 174mln zł. Województwo zachodniopomorskie jest pod tym względem zadłużone na 10,6 mln zł i wcale nie znajduje się w czołówce, a raczej w połowie zestawienia. Największe długi pod tym względem należą do mieszkańców województw: śląskiego, mazowieckiego oraz dolnośląskiego.