W zakupach internetowch jesteśmy nasłabsi w Europie

W Polsce e-handel rozwija się bardzo prężnie, powstaje coraz więcej e-sklepów i wprowadzane są przepisy, które mają zapewnić większe bezpieczeństwo w sieci.

Mimo to Polacy z e-zakupów korzystają jeszcze ostrożnie i podchodzą do nich z dystansem. Do tego stopnia, że polski biznes internetowy jest najsłabszy w Europie. Kupujemy najmniej, tym samym nasze wydatki są minimalne. Polacy w 2010 roku na zakupy online wydali tylko 3,4 miliarda złotych. W porównaniu z Europą to marny wynik, o kilkanaście razy niższy od osiągu lidera. W efekcie sprzedaż elektroniczna stanowi obecnie zaledwie 2,5 proc. całego handlu w Polsce.

Jednak jeśli pod uwagę wziąć nasze wydatki w 2009 roku można mówić o małym sukcesie. 2010 rok zakończył się sumą wyższą o prawie 20 proc. To dobra prognoza na przyszłość, póki co należymy do krajów najszybciej rozwijających się. To dane, jakie w swoim raporcie przedstawiła firma Centre for Retail Research. Wyliczono, że wydatki na jednego mieszkańca Polski zamknęły się w kwocie 87,65 euro, czyli o ok. 340 euro mniej niż wynosi średnia europejska w 2010 roku.

Najdalej nam do Brytyjczyków. Mieszkańcy Wysp Brytyjskich są najbardziej rozwinięci, jeśli chodzi o zakupy w sieci. W e-sklepach wydali oni aż 52,1 mld euro. Dalej plasują się Niemcy i Francuzi, ci jednak, są bardziej oszczędni, bo wydali o ponad 10 mld mniej od Brytyjczyków. Mimo to cała trójka może poszczycić się dobrymi efektami. W wymienionych państwach sprzedaż internetowa ma ok. 10 proc. udziałów w krajowym handlu. Polska o takich rezultatach na razie może tylko pomarzyć.

Tym bardziej, że Polacy, którzy dokonują zakupów online ograniczają się do zamówienia zaledwie 16 produktów w ciągu roku. Są też w stanie na jeden produkt wydać maksymalnie 22 euro – znów najmniej w Europie.