Wegetarianizm uratuje świat przed głodem

głód na świecie a wegetarianizm

mhaller1979 (Flickr)

Z opracowanego przez Stockholm International Water Institute raportu wynika, że świat przed plagą głodu może ocalić tylko dieta wegetariańska.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że wegetarianizm i problem głodu na świecie mają ze sobą niewiele wspólnego. Wystarczy jednak przyjrzeć się kosztom wytworzenie różnych typów żywności, aby dostrzec zależność. Stockholm International Water Institute wziął pod uwagę ilość wody, jaka jest potrzebna do wytworzenia różnych rodzajów pożywienia. Następnie zestawił te dane z prognozowanym przez ONZ wzrostem ludności do 2050 roku. Okazało się, że nie dysponujemy wystarczającymi zasobami wody, aby wyprodukować żywność dla spodziewanych 9 miliardów ludzi.

Wyliczenia były przeprowadzone przy założeniu, że cała populacja naszego globu będzie stosowała dietę typową dla mieszkańców Europy Zachodniej – 3 tysiące kalorii dziennie, w tym 20% udział mięsa. Opierając się na takich danych, wyliczono, że w 2050 deficyt wody wyniesie aż 3500 km sześciennych.

To katastroficzna wizja, oznaczająca, że czeka nas epoka głodu. Jednak jest na to rozwiązanie. Każdy rodzaj żywności posiada inny „ślad wodny”, czyli wymaga innej ilości wody niezbędnej do jego wytworzenia. Pod tym względem najbardziej obciążająca dla środowiska jest właśnie produkcja mięsa. Kilogram wołowiny to 16 tysięcy litrów zużytej wody, kilogram wieprzowiny i drobiu – około 5 tysięcy (podobny „ślad wodny” ma ser). Dla odmiany, żywność roślinna wymaga dużo mniejszych nakładów. Przykładowo:

  • kg ziemniaków – 500-1500 litrów
  • kg pszenicy – 900-2000 litrów
  • litr soku jabłkowego – 950 litrów wody

Przestawienie cywilizacji na dietę bezmięsną pozwoliłoby uniknąć globalnej fali głodu, której skutkiem byłyby potężne niepokoje społeczne, miliony ludzkich tragedii, ekonomiczna zapaść wielu regionów świata oraz pogłębienie się przepaści między bogatymi i biednymi.

[źródło informacji: worldwater.org]