Efekt jo-jo lepszy niż nadwaga

Każdy, kto rozważa decyzję o odchudzaniu się, z pewnością liczy się z ryzykiem, że wszystkie jego wysiłki zniweczy efekt jo-jo. Często wtedy motywacja spada, a starania nie są już tak zdeterminowane.

Efekt jo-jo – zjawisko, które odejmuje wiarę w to, że kiedykolwiek uda się osiągnąć idealną figurę lub stracić choćby kilka kilogramów. Na myśl o nim wiele osób otyłych poddaje się już na starcie, nie podejmuje wyzwania i nie robi nic, by schudnąć. Dlaczego efekt jo-jo działa aż tak demotywująco? Głównie dlatego, że postrzega się go wyłączne w kategoriach negatywnych.

Zaklinanie efektu jo-jo

Kiedy decyzja o odchudzaniiu już zapadnie, często wpadamy w błędne koło. Stosujemy wykańczające diety i nie mamy już siły na jakikolwiek wysiłek fizyczny. Tymczasem wszystkie poradniki grzmią, by uniknąć ponownego przybierania na wadze należy:

  • zachować aktywność ruchową,
  • nie ograniczać drastycznie dziennej dawki kalorii (konieczne minimum to 1000 kcal).

Chcemy jednak schudnąć szybko, naginamy więc zasady, a nasze samopoczucie pogarsza się na myśl o tym, że wskaźnik na wadze pokazuje wciąż tę samą liczbę. Nawet jeśli rygorytycznie przestrzegamy wszystkich zaleceń, nie udaje nam się zachować idealnej wagi. Często bazujemy na łatwo dostępnych dietach cud, nie konsultujemy ich z dietetykiem, który mógłby przewidzieć, jak konkretna terapia zadziała na nasz organizm. Odchudzanie to nie wyścig – bezpiecznie jest przecież chudnąć 1 kilogram tygodniowo. Przeprowadzona rozsądnie odejmuje kilogramów, nie daje jednak gwarancji, że taki stan utrzma się wiecznie.

Oswajanie powracających kilogramów

W przeważającej większości przypadków wahania wagi to norma, warto więc je oswoić i kontrolować. Negatywne nastawienie niewiele tutaj pomoże. A gdyby tak spojrzeć na przeklęte jo-jo z drugiej perspektywy? Jakie są jego korzyści? Jo-jo to nie tylko rozstępy i cellulit, których tak bardzo boją sie kobiety. Jo-jo jest lepsze niż nadwaga, która porowadzi do poważniejszych schorzeń, zagrażających nawet życiu.

Efekt jo-jo nie taki zły

Przekonują o tym naukowcy z Ohio w Stanach Zjednoczonych, którzy postanowili dowieść słuszności tego twierdzenia. Wniosek, że efekt jo-jo jest korzystniejszy dla zdowia niż otyłość, oparli na badaniach z udziałem myszy. Podzielili je na 3 grupy:

  1. myszy karmione niskotłuszczowo,
  2. myszy karmione naprzemiennie,
  3. myszy karmione wysokotłuszczowo.

Diety stosowane były u gryzoni przez całe ich życie. Łatwo domyślić się, że w grupie nr 1 trwało ono najdłużej (2,09 roku). Nieco krócej (2.04 roku) żyły myszy karmione raz niskotłuczowo, a raz wysokotłuszczowo – w ich przypadku nie dało się uniknąć wahania wagi, porównywalnego do efektu jo-jo, jaki obserwujemy u ludzi. Najkrócej żyły myszy na wysokotłuszczowej diecie, która utrzymywała je w stanie znacznej nadwagi, co więcej ze względu na nietolerancję glukozy sprzyjała cukrzycy. Oczywiście wpływ pożywienia na zdrowie jest u człowieka bardziej skomplikowany i wymagałby dokładnego zbadania. Eksperymenty pokazują jednak ewidentnie, że lepiej jest prowdzić nawet nieskuteczną dietę, niż zbagatelizować swoją nadwagę.