Wizyta u specjalisty dopiero wiosną

Jeśli liczyłeś na to,że jeszcze w tym roku uda ci się umówić na wizytę do specjalisty, srogo się zawiedziesz. W specjalistycznych przychodniach medycznych wyczerpały sie limity miejsc dla pacjentów.

Co roku Narodowy Fundusz Zdrowia ustala limity przyjęć do lekarzy specjalistów. Tym samym na ten konkretny cel przenacza określoną sumę pieniędzy. I choć do końca roku zostały jeszcze dwa pełne miesiące, w kasie jest już pusto. Oznacza to, że nawet najbardziej potrzebujący pacjenci wizytę u specjalisty mogą wybić sobie z głowy. Większość przychodni w Polsce przyjmuje zapisy dopiero na wiosnę. Chorzy na konsultacje muszą poczekać więc nawet siedem miesięcy.

Długie kolejki do specjalistów to w Polsce problem w zasadzie od zawsze. Choć nakłady na poradnie zwiększają się z roku na rok, poprawy nie widać. Tylko w tym roku NFZ przeznaczył na nie 4,2 mld zł. W 2009 roku pieniędzy było o 16 mln mniej. Mimo to pieniędzy ciągle jest za mało, co powoduje takie sytuacje jak obecnie. Dlatego NFZ w przyszłym roku chce zwiększyć kwotę dla poradni specjalistycznych aż o 166 mln zł. Podwyżka jest spora, ale w rzeczywistości nie musi to być wcale recepta na uzdrowienie służby zdrowia.

Stąd pomysł, by do problemu kolejek podejść inaczej. Ministerstwo Zdrowia sugeruje, by od każdego rejestrującego się na wizytę pacjenta wymagać podanie numeru PESEL. Ten wprowadzany byłby do ogólnego systemu, który wyłapywałby wszelkie nadużycia. Informowałby czy pacjent jest już na przykład zapisany na wizytę do tego samego specjalisty, ale w innej poradni. Resort w takim rozwiązaniu upatruje szansy na zmniejszenie kolejek nawet o połowę. Wykorzystanie numeru PESEL sprawdziło się już w przypadkach oczekiwania na operację zaćmy czy wszczepiania endoprotez stawu biodrowego.