Rynek wtórny nabrał tempa

Ostatni kwartał 2010 roku przyniósł zdecydowane ożywienie na rynku wtórnym. Mieszkań sprzedano więcej, głównie ze względu na koniec przywilejów w „Rodzinie na swoim”.

Wzrost tempa sprzedażowego mieszkań „z drugiej ręki” spowodowany był planowanymi ograniczeniami w kredytach na mieszkanie z dopłatą do części odsetek. Nabywcy przestraszyli się wiadomości, że od stycznia z „Rodziny na swoim” znikną mieszkania używane, a państwo dopłaci wyłącznie do lokali deweloperskich. W styczniu 2011 zmiany nie weszły jednak w życie, mają zacząć obowiązywać najwcześniej w kwietniu. Można się więc spodziewać, że jeszcze w pierwszym kwartale 2011 tendencja się utrzyma.

Bank Gospodarstwa Krajowego podał do wiadomości, że na ożywienie na rynku mieszkaniowym wskazuje wysoka liczba zaciągniętych kredytów. Ostatnią szansę na mieszkanie na preferencyjnych warunkach wykorzystało 14,3 tys. rodzin. 60 proc. kredytobiorców zdecydowało się na zakup mieszkania pochodzącego z rynku wtórnego. Pozostali wybrali nowe mieszkania lub środki wykorzystali na budowę domu.

Największym powodzeniem wśród kupujących cieszyły się mieszkania stosunkowo nowe, niestarsze niż 10 lat. Kredytobiorcy skłaniali się raczej ku małym mieszkaniom od 45 do maksymalnie 60 m kw. Tylko nieliczni mogli pozwolić sobie na większe lokale. Średnia cena mieszkania używanego w ostatnim kwartale wyniosła więc ok. 250 tys. zł.

Wzrost zainteresowania rynkiem wtórnym jest jednak tylko chwilowy. „Rodzina na swoim” zdecydowanie przystopuje sprzedaż w tym sektorze. Od kwietnia spodziewany jest odwrót sytuacji. Nabywcy będą musieli skłonic się ku rynkowi pierwotnemu. Tu jednak również napotkają na przeszkody. Limity cenowe i limity powierzchni mieszkań zdecydowanie ograniczą ich możliwości.

Czy możemy spodziewać się spadku cen mieszkań? To całkiem prawdopodobne, tym bardziej, że w 2010 na rynek trafiło dużo mieszkań (piszemy o tym w artykule „Morze mieszkań zalewa rynek”).