Nadchodzi druga epoka węgla

węgiel wraca do łask

iamuday (Flickr)

Z powodu walki z globalnym ociepleniem węgiel jako źródło energii został wyklęty. Teraz Europa przeprasza się z tym paliwem.

Sprawdziło się powiedzenie, że „Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze”. Proekologiczna Europa, która jeszcze do niedawna robiła wszystko, aby elektrownie węglowe stały się przeszłością, na nowo zaczyna odkrywać zalety czarnego złota. Prawdę mówiąc chodzi o jedną zaletę – węgiel jest tani. Ekologia była priorytetem w czasach prosperity, jednak nadszedł kryzys gospodarczy, a wraz z nim konieczność zaciśnięcia pasa. W nowych realiach okazało się, iż tylko tania energia pozyskiwana z węgla daje europejskim fabrykom szanse na utrzymanie tempa.

UE od pewnego czasu majstrowała przy przepisach mających wpływ na rynek energetyczny. Wprowadziła prawa do emisji dwutlenku węgla (ETS), których celem było zachęcenia krajów członkowskich do inwestowania w bardziej ekologiczne technologie. Jednak kryzys gospodarczy pokrzyżował plany wspólnoty – spadło zapotrzebowanie na energię, a tym samym spadły ceny praw do emisji dwutlenku węgla. Prawa te, zgodnie z przepisami, są elementem handlu, dobywającego się na giełdzie ETS. Obecnie koncesja na tonę zanieczyszczeń to koszt 6-7 euro, co jest kwotą wystarczająco niską, aby energetyka oparta na węglu była nadal opłacalna.

Węgiel wraca więc do łask. Nie tylko dzięki kryzysowi i obniżeniu ceny ETS. Nie mniejsze znaczenie mają nowe technologie. Stawiane teraz elektrownie mają zaimplementowane CSS, czyli sekwestrację dwutlenku węgla (wyłapywanie go ze spalin). Do tego nowe piece pozwalają na szybką zmianę mocy elektrowni, a tym samym dostosowania wydajności bloków do aktualnego zapotrzebowania.

Zanim pojawiły się pierwsze znaki renesansu węgla, Polska była osamotniona w walce z ograniczaniem tego typu energetyki. 92% produkowanej u nas energii elektrycznej pochodzi właśnie z tego paliwa i rygorystyczne limity zapewne bardzo niekorzystnie odbiłyby się na naszej gospodarce. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Do węgla wracają również największe państwa UE. Katastrofa w Fukushimie sprawiła, że Francja i Niemcy wstrzymują pracę reaktorów atomowych. Farmy wiatrowe i słoneczne nie zdołają pokryć zapotrzebowania, więc jedyną alternatywą okazuje się węgiel. W krajach tych powstają nowe, potężne elektrownie spalające węgiel kamienny i brunatny. To samo dzieje się w Wielkiej Brytanii. W Polsce w ciągu 8 lat koncerny energetyczne chcą włączyć do eksploatacji bloki generujące 11,3 tysięcy megawatów.

[źródło informacji: Dziennik Gazeta Prawna]