Powrót ospy wietrznej

Ospę wietrzną uznaje się za chorobę, którą każde dziecko musi przejść. Lekarze jednak ostrzegają rodziców, że to błędne myślenie.

Instytut Profilaktyki Zakażeń informuje, że w ostatnich kilku latach zauważalny jest powrót ospy wietrznej. W 2008 roku, według statystyk, zaraziło się nią ok. 120 tys. osób, w 2009 – 140 tys. osób, a w ubiegłym roku 180 tys. osób. Faktycznie jednak przypadków zakażenia mogło być o wiele więcej. Jest na to wyjaśnienie. Wzmożone występowanie ospy jest charakterystyczne w Polsce co 5-7 lat, kiedy mamy do czynienia z tzw. epidemią wyrównawczą. To okres, w którym znaczna część populacji traci odporność na wirusa ospy wietrznej.

Lekarze są jednak zdania, że faktycznie epidemia wyrównawcza to główna przyczyna. Twierdzą jednak, że do rozprzestrzeniania się tej tylko z pozoru niegroźnej choroby, przyczyniają sie sami rodzice. Wciąż zakorzenione jest w nich przekonanie, że lepiej by ich dzieci ospę przeszły w wieku przedszkolnym lub szkolnym, a nie w dorosłości. Dlatego często, żeby je uodpornić, celowo zarażają je wirusem. Co więcej nie zgłaszają dzieci na zalecane szczepienia.

Lekarze takiemu zachowaniu są wyjątkowo nieprzychylni. Tym bardziej, że ospa wietrzna może wywoływać naprawdę niebezpieczne powikłania. A rodzice często je bagatelizują, dla nich przykrą konsekwencją ospy są jedynie blizny. Tymczasem lista chorób, które mogą skończyć się hospitalizacją jest alarmująca:

  • zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,
  • zapalenie móżdżku,
  • zapalenie mózgu,
  • zapalenie płuc,
  • zakażenia skóry.

Co więcej chore dzieci mogą narażać inne osoby, z którymi przebywają, a które nie były narażone na działanie wirusa – ospą, a te, które ją przechodziły – półpaścem. Tym samym doprowadzają do szerzenia się wirusa, który może być szczególnie niebezpieczny w przypadku dorosłych – głównie kobiet w ciąży.