Gaz, węgiel, atom? Co będzie z prądem w Polsce?

energetyka

Prąd potrzebny jest nam wszystkim, jednak okazuje się, że istnieje pewne ryzyko, iż pewnego dnia go zabraknie. Polski rząd nie ma bowiem jasnych planów względem tego, skąd czerpać energię elektryczną. Pojawiały się już propozycje wykorzystywania w tym celu gazu łupkowego, atomu i węgla.

Sceptycy twierdzą, że jeśli wszystkie te propozycje będą wciąż tak samo mało realne, jak dotychczas, to po następnych wyborach parlamentarnych Polacy zostaną zupełnie pozbawieni prądu.

Co zatem robić, by do tego nie doszło? Problemy ze źródłami prądu były sygnalizowane już wcześniej, ale prawdziwy niepokój pojawił się po tym, jak 30 grudnia 2013 r. 2 wielkie koncerny energetyczne – Tauron oraz KGHM zawiesiły wielka inwestycję w budowę bloku elektrociepłowni Blachownia. Chociaż miał on być gotowy na połowę 2017 r., to jednak niemal pewnym już jest, że nie powstanie do tego czasu, ponieważ sama decyzja o ewentualnej kontynuacji przedsięwzięcia zostanie podjęta do końca roku 2016. Nie ruszają też inwestycje w elektrownię atomową. Chociaż rząd wskazał, że zająć ma się tym spółka PGE będąca największym polskim producentem energii elektrycznej, to jednak jednostka nie poradzi sobie samodzielnie z tak potężną inwestycją, dlatego musiała zdecydować się na współpracę z KGHM, Tauronem oraz Eneą.

Niestety, aby rozpocząć prace konieczne jest przyjęcie przez rząd Polskiego Programu Energetyki Jądrowej, jednak politycy ciągle jeszcze tego nie zrobili, hamując jakiekolwiek działania.

Kolejną opcją miało być wydobywanie gazu z łupków, lecz także i ta propozycja na razie nie została wcielona w życie. Zanim spółki, które miały zająć się wydobyciem gazu łupkowego na dobre przystąpiły do działania, to okazało się, że zdymisjonowano ministra Skarbu Państwa, a nowy nie jest pozytywnie nastawiony na gazu łupkowego.

Powolne są także prace nad nowymi przepisami eksploatacje łupków. Wydaje się, że pozostaje nam jedynie węgiel, który sprawdzał się od wielu lat. Niemniej jednak Energa rok temu zawiesiła budowę nowego bloku węglowego w elektrowni w Ostrołęce, a w roku 2013 PGE ogłosiło wstrzymanie prac nad budową bloków węglowych w elektrowni Opole. Choć inwestycja ma zostać wznowiona, to nie wiadomo, kiedy dokładnie to nastąpi.

Póki co, nie wiadomo zatem, skąd będziemy czerpali energię, a brak jakichkolwiek realnych planów grozi nam podwyżkami opłat za prąd mimo, że i tak należymy do nacji, w których stosunek cen prądu do siły nabywczej jest wyjątkowo wysoki.