Mikrosamochód wraca do łask

Mikrosamochód może wydawać się nowoczesnym wymysłem współczesnej motoryzacji. Jednak wystarczy przypomnieć sobie trójkołowe pojazdy dla inwalidów – microcars to stara idea.

Mikrosamochody to miniaturowe autka o masie oscylującej w granicach 500 kilogramów i silniku spalinowym do 1 litra pojemności lub elektrycznym z mocą maksymalnie 20 KM. Obecnie zainteresowanie tego typu konstrukcjami wynika z rygorów ekonomicznych i ekologicznych, a także ze względów praktycznych. Mały silnik to małe zużycie paliwa (lub zastąpenie go energią elektryczną, w przypadku elektrycznych jednostek), a zredukowane gabaryty rozwiązują problemy z zatłoczonymi ulicami i parkingami. Mikrosamochód rozwiązuje największe bolączki współczesnej motoryzacji. Nic więc dziwnego, że jego popularność rośnie.

Obecnie w sprzedaży jest bardzo wiele modeli, jednak dystrybucja większości z nich ma zasięg lokalny, co najwyżej obejmujący państwo danego producenta. Poza małymi markami istnieją też duże przedsięwzięcia, takie jak chociażby norweski Th!nk City. Choć mikry, to jednak ma imponującą cenę. Zapłacimy za niego tyle, co za porządne auto – około 100 tysięcy złotych. Póki co jest to więc towar ekskluzywny i nie będzie masowo spotykany na ulicach miast.