Faktyczny wymiar bezrobocia

Zgodnie z definicją, za osobę bezrobotną uznaje się tę, która jest zdolna i gotowa do podjęcia pracy, ale nie może znaleźć zatrudnienia. Rozbieżność między teorią a praktyką jest bardzo widoczna.

Według statystyk urzędów pracy w całej Polsce obraz bezrobocia jest zatrważający. W rejestrach znajduje się coraz więcej osób. Obecnie ich liczba dobiła już do 2 milionów. Tymczasem rzeczywistość jest inna, nie tak przerażająca. Osób faktycznie poszukujących pracy jest nawet o połowę mniej, niż pokazują dane pośredniaków.

Udowadniają to Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności, które urzędy statystyczne prowadzą co kwartał. Po pierwszych trzech miesiącach 2011 roku pokazały one, że bezrobotnych jest 1,77 mln. Czyli wskaźnik bezrobocia w skali kraju nie wynosi 13,1 proc, a 10 proc. Rożnica jest znacząca. Najbardziej widoczna jest jednak w poszczególnych rejonach Polski. Największa rozbieżność między oficjalnymi danymi, a faktycznym stanem rzeczy występuje w województwie warmińsko-mazurskim. Wskaźnik bezrobocia wynosi tam 21,4 proc. – według BAEL tylko 10,1 proc. Podobnie jest w województwach kujawsko-pomorskim oraz lubuskim, gdzie różnica w danych wynosi aż 30 proc.

Z czego wynika? Pytanie nie jest trudne. Jednym z głównych powodów jest rozrastanie się szarej strefy. Osoby po uzyskaniu statusu bezrobotnego zatrudniają się na czarno. Jednocześnie pobierają zasiłek i wynagrodzenie za wykonaną pracę. Równocześnie przysługuje im ubezpieczenia zdrowotne, zasiłki mieszkaniowe czy dopłata do obiadów dla dzieci. Inni meldują się w pośredniaku, po czym wyjeżdżają do pracy za granicę. Instrumentalne traktowanie urzędów pracy jest w Polsce powszechne. Na porządku dziennym jest pobieranie zaświadczeń o byciu bezrobotnym, po czym nie pojawianie się już w wyznaczonych terminach. Zaświadczenie takie upoważnia do wzięcia udziału w wielu atrakcyjnych programach szkoleniaowych dofinansowywanych przez UE.

Dla wielu Polaków to sposób na życie. Świadczy o tym fakt, że bardzo duża liczba bezrobotnych po skreśleniu ich z listy powraca do pośredniaków (ich grupa stanowi aż ok. 80 proc. wszystkich zarejestrowanych).