Fioletowe wiewiórki na celowniku headhunterów

Galopujące bezrobocie to nie tylko kłopot europejski. Mają go także Stany Zjednoczone. Tam obecne warunki na rynku pracy determinują nowe zjawiska, których niebawem można spodziewać się i u nas.

Trudna sytuacja ekonomiczna wywiera ogromny wpływ na pracodawców. W wielu firmach odbija się ona na redukcji istniejących etatów bądź na ograniczeniu zatrudnienia. Brak pieniędzy stwarza konieczność łączenia stanowisk. Zamiast zatrudnienia dwóch specjalistów w poszczególnych dziedzianach, pracodawcy skupiają się na poszukiwaniu jednego efektywnego pracownika, który skutecznie pogodzi podwójne obowiązki.

Dlatego też pracownicy nazwani już nawet przez headhunterów „fioletowymi wiewiórkami” są niezwykle cenni na rynku pracy. Dodatkowo firmy potrzebujące takich ludzi są gotowe długo szukać odpowiednich kandydatów. Chociaż może to trwać nawet miesiącami, zysk jest spory. Jeden człowiek, pobierający jedną pensję, skupia w sobie umiejętności wykorzystywane w kilku dziedzinach.

Póki co taką strategię za główną przyjmują pracodawcy ze Stanów Zjednoczonych. Jednak zapotrzebowanie na pracowników w jednoczesnym zestawieniu z nikłymi możliwościami finansowymi firmy wymusi takie postępowanie już niedługo na firmach europejskich. To sygnał dla poszukujących pracy, by szybko rozwijali swoje umiejętności i podnosili kwalifikacje. W innym przypadku poszukiwanie pracy będzie jeszcze trudniejsze niż dotychczas.