Rodzina na swoim traci popularność

Początek 2011 roku przyniósł lekkie załamanie w sprzedaży mieszkań. Osłabło też zainteresowanie programem „Rodzina na swoim„.

Faktem jest, że mieszkania nienajlepiej sprzedają się w pierwszych miesiącach roku. Styczeń i luty każdego roku notują słabe wyniki. W tym roku przewidywano jednak inne zachowanie nabywców lokali mieszkalnych. Spodziewano się, że zainteresowanie mieszkaniami wzrośnie, bo klienci będą chcieli zdążyć przed tym, zanim zostaną wprowadzone zmiany w „Rodzinie na swoim”, a wraz z nimi pojawią się trudności w znalezieniu odpowiedniego M.

Tymczasem jednak znacznego ożywienia nie widać. Póki co pierwsze dwa miesiące 2011 roku przyniosły mniejszą liczbę kredytów z dopłatą państwa niż pierwszy kwartał 2010 roku. W styczniu i lutym 2011 przyznano ich ok. 7,2 tys. Od stycznia do marca 2010 udzielono ich 8,1 tys. Mimo różnicy w ilości kredytów ich łączna, tegoroczna wartość przekroczyła już tę, z pierwszego kwartału 2010. Okazuje się więc, że klienci stawiają na większe i droższe mieszkania. Przyczyn zwiększenia wydatków nie należy bowiem upatrywać w zmianie cen mieszkań.

Mimo że pierwszy kwartał 2011 roku się jeszcze nie skończył, analitycy nie przewidują, by w marcu nastąpiły widoczne zmiany. Najprawdopodobniej liczba kredytobiorców będzie zbliżona do 3,5 tys. jeśli faktycznie z takim wynikiem zamknie się marzec, pierwszy kwartał 2011 roku będzie porównywalny z trzecim 2010, w którym po preferencyjny kredyt zgłosiło się 11 tys. rodzin, ale słabszy niż ostatni kwartał 2010, który osiągnął wynik niemal 14,5 tys. kredytów.

Oznacza to, że „Rodzina na swoim” mimo jeszcze atrakcyjnego kształtu nie jest już tak zachęcająca. Po tym sądzić można, że kolejne miesiące przyniosą tylko spadek zainteresowania kredytami, tym bardziej, że ich warunki będą dużo bardziej rygorystyczne.