Skarbówka nie ma narzędzi do kontroli e-handlu

Raport Najwyższej Izby Kontroli jest zatrważający. Okazuje się, że rocznie państwo traci grube pieniądze, bo nie radzi sobie z szarą strefą szerzącą się w internecie.

Polskie urzędy skarbowe nie mają narzędzi do tego, by skutecznie wyłapywać wszelkie nieścisłości pojawiające się w działalności e-przedsiębiorców. Do tego brakuje odpowiednich przepisów, które dałyby prawne oparcie w ściganiu internetowych oszustów podatkowych. W związku z tym skarbówki i urzędy celne działają często po omacku bazując na nieprofesjonalnych narzędzich. Prawidłowe wykrywanie nadużyć dokonywanych przez internetowe działalności gospodarcze będzie możliwe tylko wtedy, kiedy powstanie jednolita dla wszystkich, skuteczna metoda kontroli. Jej fundamentem musi być nowoczesny sprzęt komputerowy i dobrze przeszkolona kadra.

Raport NIK pokazuje, że mali e-przedsiębiorcy, których roczne dochody są niewiększe niż 400 tys. zł są dla urzędów skarbowych najtrudniejszym celem. Oni z największą skutecznością unikają podatków i są w internecie niemal anonimowi. Często podają fałszywe dane, przez co są trudni do wykrycia.

W związku z tym, że prowadzenie e-biznesu jest coraz bardziej popularne, szybciej rozwija się przestępczość finansowa. W związku z tym kontrola e-handu jest traktowana przez fiskusa priorytetowo. Tym bardziej, że co roku w wyniku zatajania dochodów Skarb Państwa traci miliony złotych – w samym 2009 roku nieprawidłowości opiewały na kwotę 44 mln złotych.