Zakończył się Festiwal Filmowy w Cannes

Ostatniego dnia Festiwalu w Cannes, emocje sięgały zenitu. Po dwóch tygodniach rywalizacji o miano najlepszego filmu, werdykt jury, któremu przewodził Robert de Niro, był ogromnym zaskoczeniem.

Kiedy święto filmu na Lazurowym Wybrzeżu się rozpoczynało, trudno było wskazać jednego faworyta. Głównie dlatego, że bój o Złotą Palmę dotyczył 20 wybitnych reżyserów i wydawało się, równie wybitnych obrazów. Z każdą kolejną premierą jednak przybywało rozczarowań. Krytycy byli bezlitośni. Nie kryli zdumienia prezentowanym w tym roku poziomem.

Wśród 20 pretendentów do Złotej Palmy, od początku liczyło się tylko kilku kandydatów. Obstawiano wygraną Pedro Almodovara za film „Skóra, w której żyję”, Larsa von Triera – „Melancholia”, Jean-Pierre’a i Luca Dardenne – „The Kid with a Bike”, Terrence’a Malicka – „The Tree of Life”, Nanniego Moretti – „Habemus papam”ego. Po premierowych pokazach krytycy i dziennikarze nie byli już tak pewni swoich typów.

Almodovar zawiódł ocierając się o granicę kiczu, Lars von Trier swoimi komentarzami dotyczącymi Hitlera i nazizmu skazał się na wyganie z Cannes i zaprzepaścił tym samym szanse swojego filmu, choć jego oceny były bardzo dobrze rokujące. Bracia Dardenne zaserwowali widzom mało przekonujący, wręcz sztuczny obraz, a Malick po pokazie został nawet wygwizdany przez część widowni. Jedynie Moretti, choć na początku budził skrajne emocje, został dobrze przyjęty.

Mimo tego nie zasłużył na nic więcej poza uznaniem publiczności. Choć wydawało się, że w takim zestawieniu najmniejsze szanse na wygraną ma Malick, to właśnie jego „Drzewo życia„, z udziałem Brada Pitta i Seana Penna otrzymało Złotą Palmę. Ten „wizualny poemat o życiu, śmierci i miłości” zrealizowany w otoczce ogromnego patosu zyskał uznanie jury, nie dając szans konkurentom.

Na pocieszenie zostały przyznane nagrody Grand Prix Festiwalu – otrzymały je dwa filmy – „The kid with a bike” oraz „Once upon a time in Anatolia” N. Ceylana.