Plagiaty na uczelniach nie tylko studenckie

Uważa się, że nawet 40 proc. prac magisterskich składanych przez studentów to plagiaty. Gromią ich za to nawet Ci, którzy sami od kradzieży intelektualnej nie są wolni.

Studenci ostatniego roku studiów często zamiast rzetelnie pracować nad przygotowaniem pracy magisterskiej, często posiłkują się materiałami dostępnymi w internecie. U niektórych nadużycia wynikają po części z braku umiejętności posługiwania się źródłami, u reszty natomiast w grę wchodzi czyste wyrachowanie. Choć uczelnie wyższe rozpoczęły powszechną walkę z plagiatorami i oficjalnie potępiają takie zachowanie, proceder w środowisku akademickim nie zanika.

Przykład idzie z góry

Bo oficjalne stanowisko uczelni zdecydowanie różni się od tego, jak wygląda faktycznie. Systematycznie nagłaśniane są przypadki, w których na jaw wychodzi to, w jaki sposób kadra akademicka zdobywa tytuły naukowe. Prace doktorskie czy habilitacje niejednokrotnie okazują się plagiatami lub autoplagiatami. Nie raz udowodniono już, że promotorzy we własnych publikacjach zamieszczają fragmenty prac magisterskich swoich studentów lub ich wyniki badań. „Naukowcy” zbyt często nie ponoszą konsekwencji, a studenci nie otrzymują rekompensaty za kradzież ich własności intelektualnej.

Nie kalać własnego gniazda

W przypadku studentów, na wielu uczelniach, zanim praca zostanie dopuszczona do obrony, przechodzi kontrolę mającą wykazać jej unikalność. W przypadku zdobywania kolejnych stopni naukowych rozprawy nie są już tak dokładnie prześwietlane. Choć w środowisku akademickim zazwyczaj wiadomo, kto dopuszcza się fałszerstw, panuje zmowa milczenia. Pracownicy zdają się nie zauważać tematu, studenci boją się podpaść profesorowi. Tym samym umacnia się przyzwolenie na tego typu praktyki. W jakimś stopniu wynika to także z nieświadomości prawnej.

Niedobre praktyki akademickie

Wiadomo oczywiście, że kradzież to przestępstwo. W kwestii plagiatów nie jest ono jednak rozpatrywane na poważnie. Przywłaszczenia odbywają się bez zgody studentów, niezgodnie z prawem. Czasem nawet wykładowcy posuwają się o krok dalej. Zmuszają żaków, pod groźbą niedopuszczenia do obrony, do podpisania oświadczenia, w którym zrzekają się praw autorskich do pracy na rzecz uczelni. Dzieje się tak ponieważ, nie istnieją regulaminy, które chroniłyby własność studentów i ich prawa autorskie.

Standardy etyki zawodowej

Stąd pomysł Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, by takie regulaminy były obligatoryjne na każdej państwowej uczelni. Pierwszym krokiem w kierunku zmiany prawa było powołanie specjalnego Zespołu ds. Dobrych Praktyk Akademickich. W jego skład wchodzi 11 osób, które mają stać na straży standardów pracy akademickiej.