Czeka nas zapaść demograficzna

Czeka nas zapaść demograficzna

W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Choć obecnie w wieku odpowiednim do zajścia w ciążę są kobiety z wyżu demograficznego lat 80. niestety nie przyczyniają się one do wzrostu populacji.

Na 228 krajów Polska zajmuje 208 pozycję w kwestii liczby urodzeń. 1,3 to wartość, na której zatrzymał się współczynnik dzietności. Oznacza to, że znacznie odstajemy od normy, co w przyszłości może mieć dla nas zgubne konsekwencje. Obecnie w kraju rodzi się o połowę dzieci mniej niż powinno.

Niezbędne minimum, by zachować stabilizację w społeczeństwie polskim i zapewnić mu zastępowalność pokoleń to przynajmniej 600 tys. nowo narodzonych dzieci rocznie. Tymczasem już dawno spadliśmy poniżej tej granicy. Wchodzimy w niepokojącą fazę depresji urodzeniowej. W ostatnich latach, każdego roku na świat przychodzi ok. 375 tys. noworodków. Tak dramatycznie niski wskaźnik urodzeń skazuje nas w przyszłości na poważne kłopoty demograficzne. Z czego wynika ten kryzys? Z pewnością nie z braku warunków. Takie dane demograficzne niepokoją tym bardziej, że obecnie w najlepszym okresie płodnym są osoby z okresu, w którym rocznie rodziło się nawet 700 tys. dzieci.

Co zatem ma tak fatalny wpływ na odstąpienie od decyzji o urodzeniu dziecka? Z pewnością jednym z czynników jest polityka prorodzinna i koszty, jakie wiążą się z wychowaniem dziecka. Kolejną barierą są kłopoty z zatrudnieniem kobiety w ciąży oraz utrzymanie stanowiska po urodzeniu dziecka. Do tego dochodzą stałe braki miejsc w żłobkach czy przedszkolach. Tendencja negatywna rozpoczęła się jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XX wieku i trwa do tej pory, to już 20 lat. Bez radykalnych zmian, korzystnych dla młodych matek i rodzin wielodzietnych, nie uda się jej odwrócić.